To mogło skończyć się tragicznie! Na samochód, którym podróżowali syn Rodowicz i Sławek Uniatowski spadła potężna lodowa bryła. A wszystko działo się na drodze szybkiego ruchu, bo autostradzie prowadzącej do Berlina. To była dosłownie chwila, gdy lód zsunął się z jadącego przed autem znajomych tira i trzasnął o szybę osobówki. Sławek Uniatowski poinformował o wypadku na instagramie. Umieścił filmik, na którym pokazał co się stało, donosi fakt.pl. Z informacji portalu wynika, że to syn Rodowicz siedział za kierownicą, a piosenkarz zajmował miejsce obok kierowcy. Na szczęście piosenkarz i jego kolega wyszli ze zdarzenia cało, żadnemu z nich nic się nie stało. Aż strach pomyśleć, jak mogło się to wszystko skończyć! Przecież lodowa bryła z impetem uderzyła w auto sprawiając, że cała się roztrzaskała. W rozmowie z fakt.pl menadżer piosenkarza powiedział: - Sławek i Jędrzej czują się bardzo dobrze. Na szczęście skończyło się tylko na strachu. Niestety, Uniatowski i syn Rodowicz musieli zrezygnować z dalszej podróży, samochód trzeba było odholować.
Zobacz: Sylwester w TVP 2. Maryla Rodowicz wystąpi z Zenkiem Martyniukiem!