Dziennikarze "Gazety Wyborczej" dotarli do szczegółowych informacji afery, w którą zamieszany jest Sławomir Świerzyński. Lider "Bayer Full" wykorzystywał naiwność Polaków i ich miłość do Jana Pawła II na pokazach kołder. W zamian za uczestnictwo członkowie otrzymywali film z papieżem Polakiem, do którego prawo ma Hagi Film.
Sławomir Świerzyński chciał nawiązać współpracę z firmą, a jej prezes Stefan Hałabiś listownie potwierdził chęć negocjacji. Przesłał liderowi "Bayer Full" wyłącznie do wglądu filmy należące do spółki. Wśród nich znalazł się dokument "Jan Paweł II - człowiek, który zmienił świat". Sławomir Świerzyński bezprawnie wykorzystał go do stworzenia pocztówki multimedialnej dla swojego klienta sprzedającego pościel.
- Papież miał być wabikiem i zachęcać do kupna ekskluzywnej kołdry z wełny, tak jak dziś w ten sam sposób naciąga się ludzi na garnki. Ale my nie wyraziliśmy zgody na wykorzystywanie filmu do takich działań. Pan Świerzyński najwyraźniej uznał, że otrzymując demonstracyjne próbki filmów, stał się automatycznie właścicielem praw i może nimi dowolnie rozporządzać - mówi w rozmowie z GW prezes Hagi Film.
Sławomir Świerzyński sprzedał film firmie Forte Vita ze Strzelców Opolskich, która zajmowała się organizacją pokazów pościeli. Płyty, na których znajdował się Jan Paweł II, były rozdawane w trakcie tych pokazów. Według informacji GW powstało przeszło 30 tysięcy egzemplarzy płyt z papieżem.
NIE PRZEGAP: Szczęśliwa Beata Kozidrak przekazała właśnie radosną nowinę! Teraz to dopiero zacznie się dziać!
Gwiazdor disco-polo od firmy sprzedającej pościel dostał za nagranie z papieżem 14 tysięcy złotych. Oznacza to, że sprzedał dokument, do którego nie posiadał praw autorskich. Sprawą zajął się sąd, a liderowi "Bayer Full" groziło do 3 lat więzienia. Ostatecznie sędzia uznał Świerzyńskiego za winnego czerpania korzyści majątkowych z cudzej własności i naruszenia praw autorskich. Odstąpił jednak od wymierzenia kary więzienia, a gwiazdor disco-polo musiał zapłacić grzywnę na rzecz Hagi Film.
Sławomir Świerzyński wniósł apelację od wyroku, jednak Sąd Okręgowy podtrzymał decyzję.