To już przedostatni odcinek 8. sezonu "Ślubu od pierwszego wejrzenia"! W poprzednim, 11. odcinku programu, Marta i Maciej odbyli poważną rozmowę i zgodnie stwierdzili, że ich relacja ma koleżeński charakter. Problemy pojawiły się również między Przemkiem i Justyną, a zachowanie kobiety zostało dosadnie skomentowane przez ekspertkę. Dobrze układało się z kolei między Martą i Patrykiem, choć uczestnik "Ślubu od pierwszego wejrzenia" powiedział przed kamerami, że jego rodzice "na za dużo sobie pozwolili, jeśli chodzi o nią". Sprawdźmy, co wydarzyło się w 12. odcinku programu!
"Ślub od pierwszego wejrzenia": co wydarzyło się w 12. odcinku?
Justyna i Przemek
Choć poprzednio Przemek namówił Justynę na wspólne wyjście z domu, nie skończyło się ono najlepiej. Pozostało im zatem... siedzenie w mieszkaniu kobiety w Warszawie. Uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" nie miała zamiaru pokazywać mężowi stolicy, zamiast tego, jak na rasową domatorkę przystało, umościła się w łóżku ze smartfonem. Gdy wstała, by przygotować posiłek, była wyraźnie niezadowolona.
- Ja u niego w domu wstaję, normalnie robię jedzenie, wszystko, a on u mnie ani razu nie wstał - oznajmiła przed kamerami Justyna. Wyznała również, że odnosi wrażenie, iż Przemek "gra". Opowiedziała również, że dał jej on do zrozumienia, iż liczy na to, że program przyniesie mu korzyści w postaci współprac influencerskich. - Widzę, że on się martwi o swój wizerunek - dodała.
Uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" z lekkim wyrzutem zauważyła, że jej wybranek mówi jej o większości rzeczy poza kamerami. - Przed kamerami nie powie, że ma 200 złotych na koncie na koniec miesiąca. Nie wiem, po co mi to mówił. O takich rzeczach się nie mówi nowej żonie. Może na jakąś litość, nie wiem, coś... - grzmiała Justyna. - Czynsz płaci, kredyt płaci, ale z tego, co widzę, to większość jego funduszy idzie na spotkania ze znajomymi, pójście do restauracji. Niby tak oszczędnie próbuje, ale żeby pójść na imprezę i kupić jakiś alkohol lepszy, to nie jest problem. Nie jestem pewna, czy on po programie będzie chciał spełnić moje oczekiwania i moje potrzeby.
Kobieta oznajmiła przed kamerami: - Ja się nie boję powiedzieć "nie", a na propozycję przyjazdu do Przemka zareagowała bardzo sceptycznie. - Ja nie jestem do niego do końca przekonana. (...) Przemek jest atrakcyjny dla mnie, ale ja mam bardziej problem... Boję się jego nieszczerości i tego, że on to jest dzieciak taki jeszcze, który przyszedł tutaj dla "fejmu" - stwierdziła. Gdy pożegnała się ze świeżo upieczonym mężem, który wracał do Poznania, oznajmiła: - Nie poczułam nic. (...) Może to nie jest ten?
Ostatnie dni eksperymentu Justyna i Przemek spędzają osobno. - Ja byłem skory do tej Warszawy znowu przyjechać, nie miałbym z tym problemu - oznajmił uczestnik "Ślubu od pierwszego wejrzenia".
Przemek w tajemnicy odwiedził Justynę w Warszawie, by pokazać jej, że zależy mu na ich związku. Inaczej planował to spotkanie, jednak uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" zauważyła jego samochód na parkingu, gdy spacerowała z psem. - Jak jechałem samochodem to miałem takie wyobrażenie, że rzucimy się na ramiona i w ogóle, ale wiedziałem, że tak nie będzie, bo to jest Justyna - opowiadał.
Przemek i Justyna odwiedzili przyjaciółkę kobiety. Uczestnik "Ślubu od pierwszego wejrzenia" zamówił do niej kwiaty dla swojej żony. Nie był jednak zadowolony z tego, jak wypadło jego niespodziewane spotkanie z Justyną.
- Przez chwilę się ucieszyłam, potem zorientowałam się, że mam dodatkowy dzień zdjęciowy, i się wkurzyłam, bo już miałam zaplanowane dresy i koszulkę i że chcę siedzieć na kanapie przez cały dzień i odpoczywać w piątek, a nie siedzieć w make-upie i ubrana. Ja czasem lubię sobie usiąść, zrobić sobie kanapki, leżeć sobie do 12, do 15 - mówiła Justyna przed kamerami.
Przemek jest wyraźnie spragniony zainteresowania ze strony Justyny i chciałby, by żona się do niego zbliżyła. - Zaczniesz w końcu okazywać mi uczucie? - spytał, gdy - ponownie - spędzali czas w łóżku. - Nie lubię tego - stwierdziła kobieta. - Czasem muszę się ugryźć w język, żeby czegoś tam nie walnąć do niego, bo jego to boli. Wcześniej tak nie miałam - żaliła się.
Justyna tłumaczyła Przemkowi, że nie lubi także ani publicznego okazywania sobie uczuć, ani chodzenia za rękę, gdyż ta "się poci". Najwyraźniej sporo ich różni...
- Dzieli nas styl imprezowania, styl pracy, trochę styl życia też. Ja jestem trochę w innym miejscu niż Przemek - mówiła przed kamerami kobieta. Tłumaczyła uczestnikowi "Ślubu od pierwszego wejrzenia", że przez kolejne dwa miesiące nie jest gotowa na przeprowadzkę i, jej zdaniem, rozwiązaniem jest życie w związku na odległość. Ponadto narzekała na to, że trudno będzie jej przyzwyczaić psa do nowego mieszkania.
- Jakbyś mnie w d*** kopnął, to mogę sobie przyjechać do Warszawy i sobie usiąść tutaj - tłumaczyła fakt, że nie chce rezygnować z wynajmu mieszkania w stolicy.
Przemek zauważył przed kamerami, że jego zdaniem Justyna ma problem z komunikacją. - Nie wiem, czy aż tak bardzo byłem uległy, czy jak... Byłem wyrozumiały - opowiadał uczestnik "Ślubu od pierwszego wejrzenia".
- Justyna w ujęciu psychologicznym jest dosyć agresywną osobą, tylko nie agresywną na zasadzie krzyczącej i niebezpiecznej osoby - nie chcę, żeby tak to było zrozumiane. Jest osobą, która wymusza, która lubi postawić na swoim, która ma niedojrzałe reakcje. Albo idzie w ton sarkazmu, wyśmiewania, dewaluowania, albo idzie w ton dziewczynki, dziecka, która mówi: "ojejku, teraz się musimy przytulić". To nie znaczy, że ona jest złym człowiekiem. To znaczy, że ona po prostu musi nad sobą pracować, żeby być bardziej świadoma, co może robić w sytuacjach, kiedy poczuje się źle - podsumowała zachowanie Justyny ekspertka.
Marta i Patryk
Uczestnicy podjęli poważny temat - rozmawiali o tym, gdzie będą mieszkać. Choć Patryk przy zgłoszeniu do "Ślubu od pierwszego wejrzenia" deklarował, że jest gotowy do przeprowadzki, zaproponował Marcie, by to ona wprowadziła się do jego nowego mieszkania.
- Nie ma takich widoków, jak u ciebie, ale też są jakieś perspektywy. Myślę, że z pracą nie byłoby problemu, mieszkanie mamy, nie musimy wynajmować. Bez kredytu, nikt nas nie wygoni... - zauważył Patryk. - Zadbałbym o ciebie - zapewnił.
Marta z wyraźnym wahaniem zauważyła, że sporo osiągnęła w dotychczasowej pracy, a przeprowadzka wiązałaby się z koniecznością poszukania nowej. Jak jednak dodała: "Nie samą pracą człowiek żyje". Uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" przed kamerami wyznała, że Patrykowi niekiedy brakowało stanowczości, tym razem jednak otwarcie opowiedział się za jednym z rozwiązań. W ich wspólnej rozmowie mężczyzna zauważył jednak, że jeśli Marta nie będzie chciała wprowadzić się do jego mieszkania, jest on gotów poświęcić się dla żony.
Marta i Patryk odwiedzili rodziców mężczyzny, by oznajmić im swoją decyzję. - Martę jutro odwożę, ale w sobotę ja chciałbym się z wami pożegnać - powiedział bliskim, dodając, że zamierza zostać u żony. Po nerwowej reakcji rodziców Patryka Marta znienacka oznajmiła, że... jest to żart! Tata mężczyzny wykazał się sporym zaangażowaniem, bowiem w sekrecie powiedział Marcie, iż stara się o unieważnienie ślubu kościelnego syna.
Najwyraźniej para postanowiła dać szansę temu związkowi - przed wyjazdem Marty od męża postanowili, że to ona przeprowadzi się do jego rodzinnych Słubic. Zdaniem Patryka między nimi "jest chemia".
Podczas powrotu do domu Martę dopadły jednak wątpliwości. Chce przeprowadzić z Patrykiem poważną rozmowę, m.in. na temat jego poprzedniego małżeństwa. Postanowiła rozejrzeć się za pracą dla Patryka w swoich okolicach. Rozmawiała również z właścicielką wynajmowanego przez siebie mieszkania, choć nie podjęła jeszcze żadnych kroków.
- To są jednak poważne decyzje i jeszcze trzeba to przemyśleć wszystko - powiedziała Patrykowi przez telefon, informując, że rozeznaje się, jak mogłoby wyglądać ich wspólne życie w Bielsku-Białej. Mężczyzna zdaje się jednak być sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. Wygląda na to, że żadne z nich nie jest zbyt skore do przeprowadzki...
Marta i Maciej
W poprzednim odcinku programu Marta odwiedziła Macieja i wspólnie doszli do wniosku, że ich relacja "wybiega w koleżeństwo", a już dzień później uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" wróciła do domu. Teraz małżonków odwiedziły ekspertki, by porozmawiać z nimi w cztery oczy. Maciej wyznał, że starał się inaczej spojrzeć na Martę. - Chyba nie jestem w stanie zmienić się na siłę - powiedział.
- Myślę, że ja bym zrobił wszystko, tylko tu zabrakło chemii. Gdyby ta chemia gdzieś była, zaiskrzyłoby nam, to daję rękę sobie uciąć, że zrobiłbym wszystko, żeby tego czasu jak najwięcej spędzać [razem - przyp. red.]. Myślę, że nawet postawiłbym swoje sprawy zawodowe, mieszkaniowe, na jedną kartę - wyznał przed kamerą.
Marta w rozmowie z ekspertką przedstawiła swój punkt widzenia. Jej zdaniem Maciej był uprzedzony do jej wyglądu. - To, co on powiedział, może wzięłam za bardzo do siebie ze względu na to, że miałam już takie doświadczenia i to mi się skojarzyło nieprzyjemnie. Może się zafiksowałam na tym punkcie.
Uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" opowiadała o swoich wcześniejszych związkach. Wyznała, że byli partnerzy, podobnie jak Maciej, próbowali zmieniać jej wygląd czy charakter. Ekspertka skomentowała jej zachowanie przed kamerami, zauważając: - Jeżeli ktoś jest nastawiony na "nie" i nie angażuje się w pracę, to nie jesteśmy w stanie nic zrobić.
Marta wyznała, że poszła do "Ślubu od pierwszego wejrzenia", by nie być samotną i od razu, bez konieczności uwodzenia mężczyzny, wejść w związek. Z kolei Maciej opowiadał o swoim ideale kobiety. Minimum 170 cm wzrostu, szczupła, dbająca o wizerunek, umalowana, ładnie ubrana, lubiąca szpilki i sukienki - tak powinna wyglądać jego wybranka.
Czy Marcie i Patrykowi uda się dojść do porozumienia w kwestii miejsca zamieszkania? Czy Justyna i Przemek mimo różnic dadzą sobie szansę? Tego dowiemy się już niebawem, bowiem w kolejnym, 13. odcinku "Ślubu od pierwszego wejrzenia" poznamy decyzje uczestników programu.