8. sezon "Ślubu od pierwszego wejrzenia" zmierza już ku końcowi. Niebawem uczestnicy programu będą musieli zdecydować, czy chcą kontynuować eksperyment. Jak dotychczas najlepiej dopasowaną parą zdawali się być Marta i Patryk, wielką niewiadomą - Justyna i Przemek, z kolei Marta i Maciej od początku niezbyt dobrze się dogadywali. W 10. odcinku "Ślubu od pierwszego wejrzenia" Marcie i Maciejowi udało się jednak nieco ocieplić atmosferę. Sprawdźmy, co wydarzyło się pomiędzy uczestnikami programu w 11. odcinku!
Co się działo w 11. odcinku "Ślubu od pierwszego wejrzenia"?
Justyna i Przemek
Przemek starał się nakłonić Justynę do wyjścia z jej mieszkania i zwiedzania Warszawy. Mężczyzna wyszukiwał kolejne ciekawe miejsca i proponował aktywności, jednak uczestniczka nie wykazywała się szczególnym entuzjazmem. Przed kamerami Justyna tłumaczyła, że jej pies cierpi na lęk separacyjny, dlatego nie może "tak po prostu" zostawić go w domu.
Ostatecznie Przemkowi nie udało się namówić żony na wyjście z mieszkania. Justyna przez cały czas uważnie analizuje zachowanie mężczyzny. - Jestem pewna Przemka i jego zaangażowania i uczuć. On mi bardziej okazuje uczucia niż ja. Ja jestem mniej okazująca, mniej ubiegająca się o uczucia - komentowała. - Takie mam wrażenie, że on jest zapatrzony we mnie, aż za bardzo. Nie lubię czegoś takiego.
Małżonkowie spędzają czas głównie w mieszkaniu. Ich żarty stają się coraz swobodniejsze. Mimo to, choć nie okazywała tego przy mężu, przed kamerami uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" skarżyła się, iż jej partner jest nachalny i przejawia dziecinne zachowania.
- I to jest właśnie powód, przez który Justyna jest sama do tej pory. Ona ma ogromne oczekiwania, bardzo szybko się irytuje, jest nieszczera w stosunku do partnera, bo daje mu sprzeczne sygnały. (...) Może to jest wynikające z jakiejś formy narcyzmu? - rozważała ekspertka, obserwując poczynania Justyny i Przemka. - Może fajnie by było, gdyby Justyna usiadła i powiedziała przed tą kamerą, co ona robi nie tak.
Uczestnicy "Ślubu od pierwszego wejrzenia" w końcu zdecydowali się opuścić mieszkanie Justyny. Gdy tylko wsiedli do samochodu, kobieta zauważyła, że tylne okna są zbyt wysokie dla jej psa. Przemek zauważył przed kamerami, że gdyby nie wiedział o problemach behawioralnych czworonoga, uznałby, że Justyna jest nadopiekuńcza. - Pierwszego dnia, jak tu przyjechałem, musiałem się do tego przyzwyczaić, że to tak wygląda, że bardziej się nim zajmowała niż mną - mówił Przemek o psie uczestniczki "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Choć starał się pomagać Justynie w opiece nad pupilem, ta nie chciała dać mu smyczy - przed kamerami wyjaśniała, że mężczyzna nie ma doświadczenia w zajmowaniu się czworonogami. - Byłam już wściekła, bo mnie wkurzył, bo ja nie chciałam iść na taki spacer. Ja odpowiadam za tego psa - grzmiała. Twierdziła również, że Przemek przejmuje się tym, jak wypadnie w telewizji, co więcej - nie chce, by w "Ślubie od pierwszego wejrzenia" pokazano, jakoby miał złe relacje z jej psem.
Dlaczego między Justyną a Przemkiem pojawił się mur? - Ten mur jest spowodowany, że ja się czuję ze sobą dobrze. Nie potrzebuję drugiej połówki, żeby być szczęśliwą. Ja jestem szczęśliwa - stwierdziła uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia".
Para posprzeczała się o położenie jednej z warszawskich ulic. Justyna była wyraźnie poirytowana, tymczasem Przemek wykazał się sporą cierpliwością. - Ma poczucie, że wie lepiej - komentował przed kamerami.
Co na to ekspertka? - Podejrzewam, że rzadko kiedy człowiek widzi, że jest wkurzający, przez to, że jest najmądrzejszy, a często ma taką potrzebę z chęci kompensacji swoich braków, czyli: nie czuję się pewnie sama ze sobą, nie chciałabym, żeby ktoś mi coś zarzucił, a jeszcze nie daj Boże brak wiedzy. (...) Jeżeli ktoś jest niepewny siebie i musi kompensować swoją pewność poprzez bycie "naj" (...), to widać, że osobowościowo coś tam nie gra - oceniła.
Marta i Patryk
Marta przyjechała z zapowiedzianą wizytą do Patryka. Mężczyzna przywitał ją na dworcu z bukietem kwiatów. Stęsknieni uczestnicy "Ślubu od pierwszego wejrzenia" wyraźnie ucieszyli się ze spotkania, a Marta wyjawiła, że dzwonił do niej tata Patryka, który nie może doczekać się jej wizyty. Mężczyzna oprowadził żonę po mieszkaniu. Zadbał o szczegóły, co zachwyciło Martę.
Małżonkowie planowali spędzić wieczór we dwoje, jednak bliscy Patryka mieli inne plany. Pojawili się oni w mieszkaniu mężczyzny, by poznać uczestniczkę "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Marta wydawała się być skrępowana, jednak zachęcona przez rodzinę Patryka, dołączyła do rozmów.
Marta i Patryk odwiedzili rodziców mężczyzny. Kobieta została ciepło przyjęta przez teściów, którym przywiozła prezenty. Mama Patryka bacznie obserwowała tę dwójkę. - W poprzednim małżeństwie nie był taki szczęśliwy. Nie widać było po jego zachowaniu, że jest akceptowany, że to pasuje, że na wszystko się zgadza... Wyszło, jak wyszło - to się źle skończyło - mówiła przed kamerami. Spodobała jej się otwartość Marty i jej chęć pomocy, z kolei ciepłe relacje między Patrykiem i jego rodziną przypadły do gustu uczestniczce "Ślubu od pierwszego wejrzenia".
Marta i Patryk spędzili święta z rodziną mężczyzny, w Słubicach. Kobieta zajmowała się domem, gdy jej mąż pracował. Jak opowiadała przed kamerami, w rozmowie w cztery oczy Patryk twierdził, że jest oazą spokoju, jednak Marta zauważyła, że zdarza mu się nerwowo reagować na niektóre sytuacje. Uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" stara się wówczas pomóc mężowi się wyciszyć. Zdarzyło się tak m.in. podczas rozmowy Patryka z rodzicami.
- Mogę na razie odpuścić rodzicom - jak chcą, to niech gadają. A później może z czasem sama zrozumie [Marta - przyp. red.], że na za dużo sobie pozwolili, jeśli chodzi o nią - mówił mężczyzna przed kamerami.
Marta i Maciej
Marta i Maciej wyraźnie trzymali dystans. Mężczyzna postanowił jednak przełamać lody. Uczestnik "Ślubu od pierwszego wejrzenia" spytał żonę o jej przemyślenia. - Podobne jak i twoje - odparła, nawiązując do rozmowy z ekspertką. - Bardziej to w koleżeństwo wybiega - stwierdziła. - Nie iskrzy - Maciej podzielił jej zdanie. - Nie ma "chemii" - zgodnie stwierdzili Marta i Maciek. To wyraźnie rozluźniło atmosferę między uczestnikami "Ślubu od pierwszego wejrzenia" - oboje poczuli ulgę. Pojawiła się przestrzeń na żarty i luźne rozmowy.
Mimo wniosków, do których doszli poprzedniego dnia, o poranku Maciej przygotował Marcie jedzenie na czekającą ją podróż. - Może jakby się tak cały czas zachowywał, to by było przyjemniej z nim przebywać - mówiła przed kamerami uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Maciej również zauważył zmianę w ich relacji i fakt, że Marta miała w sobie więcej luzu.
- Szkoda, że wyjeżdża - powiedział uczestnik "Ślubu od pierwszego wejrzenia" przed kamerami, zauważając, że nie lubi pożegnań.
Czy przyjazd Marty do Szczecina pozwolił jej i Maciejowi w podjęciu wspólnej decyzji o zakończeniu tego małżeństwa? Co dalej z relacją Justyny i Przemka? Odpowiedzi na te pytania poznamy w kolejnych odcinkach "Ślubu od pierwszego wejrzenia"!