Marta Boliglova, właścicielka marki Chaos, odpowiedzialna za uszycie ślubnej kreacji Sary Mannei zaraz po ślubie zamieściła na swoim Instagramie zdjęcia ze ślubu. Jeszcze nie wiedziała, że rozpoczęła gigantyczną internetową kłótnię z... panną młodą, która nie zwlekając wypowiedziała się na temat zdjęć - donosi Pudelek.
- Proszę to usunąć! Absolutnie nie zgadzam się na krypto reklamę kosztem mojego ślubu! Twoja firma nie zaprojektowała ani mojego topu ani Nadii sukienki a jedynie zrealizowała projekt ze zdjęć i rysunków! Wstyd żeby w ten sposób się promować. nie podoba mi się, że opowiadasz publicznie, ze jesteś autorką mojego topu. Obie wiemy ze to nieprawda. Dostałaś gotowy projekt, a Twoje krawcowe go jedynie szyły- napisała Sara Mannei. Na odpowiedź wcale nie musiała czekać długo.
- Przepraszam bardzo, a czy tak jest napisane? Ani ja ani Ty droga Saro go nie zaprojektowałyśmy....tylko Ty w przeciwieństwie do mnie właśnie tak piszesz ...dostałam zdjęcia (rysunki??!!) sweterka i go wykonałam, za którego nawet nie podziękowałaś, chociaż na głowie stawałam, żeby go wykonać na czas....- brzmiała odpowiedź projektantki.
- Pomysł na suknie jest moim projektem. Ja zleciłam Twojej krawcowej uszycie topu ze zdjęcia. Za pracę krawcowym zapłaciłam tyle ile sobie życzyłaś i miałaś świadomość, że nie życzę sobie abyś wykorzystywała ten fakt - nie odpuszczała świeżo upieczona żona Artura Boruca.
- No błagam...Nawet za niego złotówki nie dostałam, bo uczciwie nie chciałam kasować za prototyp zrobiony na szybko i na ostatnią chwilę. Komu Ty w takim razie zapłaciłaś, bo nie mi...- wyznała Marta Boliglova.
Wygląda na to, że wyrasta nam nowa „afera swetrowa". Jak donosi „Pudelek"- część komentarzy szybko zniknęła z Instagrama. Widać panie uznały, że publiczna kłótnia nie wyjdzie im na dobre...
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail