Janusz Kozioł jako lektor pracował od 1973 roku. Niestety dwa lata temu podstępna choroba spowodowała, że przestał robić to, co kocha. - Odchodzę, ale wciąż liczę na cud... "Czytał Janusz Kozioł" - tak zaczyna się wpis lektora, który prosi o pomoc w finansowaniu leczenia. Janusz Kozioł choruje na stwardnienie zanikowe boczne opuszkowe (SLA).
- Podstępna choroba zaatakowała 3 lata temu. Lekarze przez długi czas nie byli w stanie postawić diagnozy. Gdy usłyszałem: Stwardnienie zanikowe boczne opuszkowe (SLA), nie chciałem wierzyć. Nieubłagana przewrotność losu i wyrok. Nie wiadomo, dlaczego choroba się pojawia i nie ma na nią lekarstwa. Pozostaje tylko cud. Postać SLA, na którą cierpię atakuje narząd mowy i funkcje oddechowe. Kłopoty z mową zaczęły się dwa lata temu. Musiałem, przestać robić to, co kocham i umiem. Przestałem dla Was czytać... Potem pojawiły się kłopoty z jedzeniem, przełykaniem, a w końcu z oddychaniem. W ostatnich tygodniach choroba się nasiliła. Proszę, pomóż. Trwa walka o każdy oddech. Potrzebne są leki i specjalistyczna opieka całodobowa - apeluje Janusz Kozioł na stronie pomagam.pl.
Lektor planował zebrać 30 tysięcy złotych. Do tej pory udało już się zgromadzić jednak znacznie, znacznie więcej pieniędzy. 16 stycznia po godz. 15.00 stan konta przekroczył 150 tysięcy złotych (w środę rano suma wynosiła około 15 tysięcy zł)!
Tu możesz pomóc panu Januszowi.