Izabela Skrybant nie mogła się pogodzić ze śmiercią męża

Kariera muzyczna była jej pisana. Choć w liceum uczyła się grać na altówce, pragnęła zostać śpiewaczką operową. I na właściwej ścieżce poczuła się dopiero występując w operetce „Mów mi Teo”. Niedługo później poznała miłość swojego życia - Zbigniewa Dziewiątkowskiego. Wtedy zaczęła się historia zespołu, którego hity w latach 80. i 70. znali wszyscy.

Grali w Carnegie Hall

Ale nie od razu zgodziła się na współpracę z występującym wtedy w Duecie Egzotycznym kompozytorem. Jak mówiła w wywiadzie dla Polskiego Radia:

Całe życie byłam ostrożna. Wiedziałam, że mężczyźni za mną się oglądają. Okazało się, że oferta była jednak poważna.

Doceniając zabiegi siedem lat starszego mężczyzny, przystała wreszcie na jego ofertę. Tak narodził się ich pierwszy wspólny projekt, który rozsławiał obydwoje na cały świat.

Tercet Egzotyczny powstał jesienią 1963 roku. W jego skład, poza Izabelą Skrybant-Dziewiątkowską i Zbigniewem Dziewiątkowskim, wszedł również Mieczysław Meteleski jako gitarzysta. Zespół stworzył sobie charakterystyczny wizerunek – występowali w meksykańskich strojach i sombrerach. Na sukces nie musieli długo czekać. Najpierw odkryła ich Polska, niedługo później Europa (po koncercie w Berlinie Zachodnim), a wreszcie Stany.

"The New York Times" po ich pierwszym występie w Ameryce w 1966 roku – gdzie pojechali ze Skaldami, Hanną Bielicką, Jerzym Połomskim oraz Partitą – okrzyknął zespół Dziewiątkowskich lepszym nawet od święcącego wówczas sukcesy Harry’ego Bellafonte.

Gdy przybyli do Stanów ponownie, grali już w największych salach koncertowych, m.in. w nowojorskim Carnegie Hall.

Kłóciła się z nim jeszcze po jego śmierci

Ich drugim wspólnym projektem, rozwijającym się równolegle z uwielbianym przez Polaków zespołem, było małżeństwo. Jak każda wieloletnia relacja, również ta miała swoje blaski i cienie. Trudniejsze chwile wynikały często z niełatwego charakteru kompozytora.

Ponieważ był cholerykiem i bywał apodyktyczny, ona w tym związku musiała stanowić oazę spokoju. Potrafiła na szczęście przeczekać humory męża i zawsze pierwsza wyciągała rękę:

Całowałam go w czółko, w policzek i był szczęśliwy. A ja wtedy mogłam z nim zrobić wszystko tak, jak sobie zaplanowałam: po mojemu. Nerwus był, ale przynajmniej z nim nudno nie było.

Gdy odszedł, nie mogła się z tym pogodzić. Przecież wypełnił jej całe życie. W ciągu pół wieku nie tylko stworzyli razem nieśmiertelne piosenki i zwiedzili z nimi cały świat, lecz także doczekali się dwóch córek, które Zbigniew rozpieszczał i nigdy nie wyciągał konsekwencji. Nawet kiedy coś naprawdę przeskrobały.

Przez pierwszy rok chodziła do niego cmentarz, aby się z nim kłócić, gdyż miała do niego tak wielki żal, iż już go nie ma przy niej. A drugiego takiego jak on nie znajdzie:

To był wspaniały opiekun. Gdybym nie miała z nim tak szczęśliwego życia, może bym się zastanawiała, co dalej. Ale już takiego drugiego Zbyszka nie ma na świecie i nie mam zamiaru szukać. Czuję wielką lojalność do niego, do tego, co mi dał i czego mnie nauczył.

Uniknęła katastrofy lotniczej

W latach 80. Izabela Skrybant-Dziewiątkowska i Anna Jantar były czołowymi wokalistkami z Polski. Obie promowały kraj za granicą, zdobywając serca nie tylko Polonii z całego świata. W marcu 1980 roku Tercet Egzotyczny oraz matka Natalii Kukulskiej kończyły właśnie tournée po USA i zgodnie z planem miały wracać tym samym samolotem. Skrybant była już spakowana, bilet leżał na wierzchu, lecz w ostatniej chwili postanowiła zmienić plany. Bo dostała propozycję zagrania jeszcze jednego koncertu.

Jak wspominała w wywiadzie dla „Super Expressu”:

Mogłam zginąć razem z Anią Jantar. Dosłownie w ostatniej chwili dostałam dodatkowy kontrakt i po prośbach zostałam dłużej. Zadzwoniłam do Ani. Była niepocieszona. Mówiła, że tak nie chciała wracać sama. Ja nie wiem dlaczego, ale dostałam od życia drugą szansę.

Samolot IŁ-62 z Anną Jantar na pokładzie rozbił się w lesie kabackim 14 marca, niecały kilometr od lotniska Okęcie. Nikt z pasażerów ani załogi nie ocalał.

Testament

Piosenkarka zmarła 1 maja 2019 roku w wieku 78 lat po dwóch latach walki z rakiem trzustki. Nowotwór został u niej wykryty przypadkiem po tym, jak poddała się badaniom w związku ze zdiagnozowaniem żółtaczki:

Tak więc tego raka wykryli mi przy okazji– dobrze, że ta żółtaczka mi się przyplątała, bo inaczej bym z tym rakiem chodziła i nic nie wiedziała – bo go nie czuć, nie boli. Mógł, skubaniec jeden, siedzieć we mnie jeszcze długi czas.

– mówiła w wywiadzie dla „Gazety Wrocławskiej”.

Przed odejściem gwiazda Tercetu Egzotycznego postanowiła zadbać o majątek i spisała testament, dzieląc wszystko równo na dwie córki. Jak pisał „Super Express” po jej śmierci, artystka słynęła z posiadania pokaźnych oszczędności, miała także luksusową willę we Wrocławiu oraz niemniej wartą biżuterię.

Pogrzeb odbył się 7 maja 2019 roku na Cmentarzu Ducha Świętego we Wrocławiu – mieście, w którym spędziła większość swojego życia.

Sonda
Kojarzysz piosenki zespołu Tercet Egzotyczny?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają