Proces toczy się w Los Angeles. Podczas ostatniego przesłuchania farmaceuty Tima Lopeza okazało się, że doktor zajmujący się Jacksonem kupował w hurtowych ilościach propofol, czyli silny środek znieczulający.
Lopez zeznał, że sprzedał Murrayowi 255 fiolek tego specyfiku (a więc około 15 litrów). Później lekarz Jacksona dzwonił jeszcze do Lopeza, ale do kolejnych transakcji juz nie doszło.
Kilka dni po tym telefonie Michael Jackson zmarł, a głównym oskarżonym w tej sprawie jest właśnie Murray.
Obrońcy piosenkarza utrzymują jednak, że Jackson okłamywał lekarza i przyjmował także inne leki.