Halina Skoczyńska: Mimo wielu tragedii nie traciła optymizmu
Halina Skoczyńska o aktorstwie marzyła od dziecka. Wspierana przez bliskich wyjechała z rodzinnego Ostrowca Świętokrzyskiego, by podjąć naukę na krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego. Zadebiutowała jeszcze podczas studiów. Na czwartym roku wcieliła się w rolę Dziewczyny w spektaklu "Anna Livia" Jamesa Joyce’a we wrocławskim Teatrze Współczesnym.
Od debiutu w 1976 roku występowała w teatrach w całej Polsce. W sumie zagrała ponad 80 ról, za które była wielokrotnie nagradzana. Kwestią czasu było aż upomni się o nią kamera. Przez lata można było podziwiać ją w wielu produkcjach. Halina Skoczyńska zagrała m.in. w nominowanej do Oscara "Idzie" Pawła Pawlikowskiego. Widzowie pokochali ją m.in. za rolę przyjaciółki Ireny w filmie "Och Karol", ale przede wszystkim za postać w serialu "Rodzinka.pl", gdzie grała babcię Janinę, matkę Natalii Boskiej granej przez Małgorzatę Kożuchowską.
Środowisko artystyczne ceniło Skoczyńską nie tylko za talent, ale również jej osobowość. Była niezwykle ciepłą osobą, która mimo wielu problemów w życiu prywatnym nie traciła optymizmu. A spotkało ją wiele tragedii. Jako młoda studentka straciła ojca. Kilka lat później zmarła jej starsza siostra. Zagrożone było również życie jej jedynego syna.
Najpierw z ukochanym tatą. Byłam na trzecim roku studiów. Nie zdążyłam jeszcze się z tym pogodzić, gdy odeszła moja kochana siostra, zaledwie parę lat ode mnie starsza. Ja sama w wieku 30 lat uciekłam grabarzowi spod łopaty. Pół roku później rozchorowało się moje jedyne dziecko, syn Szczepan, a lekarze przygotowywali mnie na najgorsze... - wspominała jednym z ostatnich wywiadów dla magazynu "Grazia".
Zobacz również: Gwiazda PRL-u miała podbić świat. Piękna aktorka zmarła w biedzie i zapomnieniu
Halina Skoczyńska: Ulubienica widzów zmarła niepodziewanie
W maju 2016 roku Halina Skoczyńska przygotowywała się do premiery spektaklu "Twoje i moje" w Teatrze Ateneum w Warszawie. Niespodziewanie, na trzy dni przed tym ważnym wydarzeniem trafiła do szpitala. Lekarze przez kilkanaście godzin walczyli o życie aktorki. Mimo natychmiastowej pomocy nie udało się jej uratować. Halina Skoczyńska zmarła 17 maja. Miała 62 lata. Dopiero po śmierci okazało się, że żyła z tykającą bombą zegarową w głowie, czyli niewykrytym wcześniej tętniakiem.
To był tętniak. Nawet nie wiedziała, że go ma. Operacja trwała blisko 12 godzin, lekarze do końca walczyli o jej życie - mówił Michał Grudziński, który w "Rodzince.pl" grał jej serialowego męża.
Śmierć Haliny Skoczyńskiej była ogromnym zaskoczeniem nie tylko dla jej serialowej rodziny. Małgorzata Kożuchowska wspominała, że zaledwie kilka dni wcześniej widziała się z nią na planie dziewiątego sezonu "Rodzinki.pl". Nic nie wskazywało na to, by czuła się gorzej. Wręcz przeciwnie - była w znakomitej formie i miała wiele planów na przyszłość.
Bardzo jest mi smutno, że już nigdy razem nie zagramy, bo uwielbiałam grać z Haliną. Nie jestem w stanie jeszcze w tej chwili uwierzyć w to, co się stało. Halina Skoczyńska była wielką aktorką i wspaniałą osobą. Odważną, wciąż młodą i pełną energii i radości. Zawsze bardzo się cieszyła na te nasze spotkania na planie - powiedziała Kożuchowska w rozmowie z "Faktem".
Pogrzeb Haliny Skoczyńskiej odbył się w jej rodzinnym Ostrowcu Świętokrzyskim. Na Cmentarzu Ostrowieckim przy ul. Denkowskiej są pochowani członkowie najbliższej rodziny Haliny Skoczyńskiej, w tym jej matka, która odeszła zaledwie rok przed córką. Na ceremonii pogrzebowej nie mogło zabraknąć jej syna, który wraz z żoną przylecieli z Londynu. Aktorkę pożegnała również serialowa rodzinka - Małgorzata Kożuchowska i Tomasz Karolak.
Zobacz również: Piękną miłość przerwała tragedia. Polska gwiazda została sama z dzieckiem
