Smolasty lubi dać do pieca. Jego koncerty to obfitują w atrakcje pirotechniczne
Smolasty, a właściwie Norbert Smoliński, to jedna z najgorętszych gwiazd młodego pokolenia. Muzyk sprawnie łączący elementy rapu z muzyką pop i taneczną zdobył sobie popularność takimi hitami jak "Duże oczy", "Pijemy za lepszy czas" czy "Herbata z imbirem". Artysta wykorzystuje swoje 5 minut - dużo koncertuje w całe Polsce, promując swoje piosenki. Koncerty gromadzą dużą publiczność, żądną zabawy i atrakcji. tych zwykle nie brakuje. Poza rytmicznymi piosenkami publika może liczyć na atrakcje wizualne, m in. pokazy pirotechniczne na scenie. Jednak zabawa z ogniem może być niebezpieczna, o czym przekonał się sam raper.
Ubranie Smolastego zapaliło się w czasie występu na scenie. "Jestem aż tak gorący?"
Podczas krotoszyńskiego koncertu szalejący na scenie wokalista stanął zbyt blisko armatki ogniowej. Płomień dosięgnął jego ubrania i zapalił się tył koszuli Smolastego. Muzyk natychmiast podbiegł do członków ekipy stojących w głębi sceny, by ci ugasili ogień, po czym w koszuli z wypalonym całym tyłem kontynuował występ. Po czasie okazało się jednak, że płomienie dosięgnęły również podkoszulki i pleców Norberta. Najwyraźniej zadziałała adrenalina, bo później przyznał, że dopiero po koncercie poczuł piekący ból i zorientował się, że jednak ma poparzenia. Na szczęście nie bardzo groźne. Smolasty podszedł do zdarzenia z dystansem. W mediach społecznościowych żartował nawet, że jest aż tak gorący i że na scenie był ogień. Jednak wydarzenie pokazuje , jak niewiele trzeba, by stała się tragedia, a ogień to bardzo niebezpieczna atrakcja.