Już jako malutka dziewczynka była tą bardziej niesforną spośród rodzeństwa. Starszy brat Piotr na jej tle był jak aniołek, mając do Sochy anielską cierpliwość. Magazyn "Show" dodaje, że Małgosia co prawda mocno nadskakiwała bratu, ale pomiędzy dwójką była prawdziwa przyjaźń. Aktorka szczególnie ceniła sobie pomoc brata, gdy... zachodziła za skórę kolegom, którzy w rewanżu chcieli jej dokuczyć.
Prawdziwy bunt przyszedł za czasów studenckich, gdy Małgosia zwolniona spod rodzicielskiej kurateli, po prostu odleciała. Jak się okazuje jednak - nie na zawsze. Teraz podkreśla, że chociaż rodzinie często sprawiała kłopoty, to bliscy są na pierwszym miejscu:
- Moim największym szczęściem znów jest rodzina. Uwielbiam wracać do domu. Rozmawiać z mamą i czuć ciepło domu.
Jednym zdaniem - mądra i dojrzała dziewczyna.