Czuję się świetnie, bo pracuję ze świetną ekipą, i mam zaszczyt partnerować Soni Bohosiewicz i mówię to bez podlizywania się - zapewnia Wojtek Mecwaldowski.
- "Mecek" jest bardzo zdolnym aktorem, cudownym, pomocnym człowiekiem na planie. Praca z nim to ogromna przyjemność - nie pozostaje dłużna Sonia Bohosiewicz. Jej bohaterkę Izę widzowie zaakceptowali od pierwszego wejrzenia, a od pierwszego... przeczytania polubiła ją też aktorka.
Przecztaj koniecznie: Wojciech Mecwaldowski wygryzł Tomasza Karolaka
- Przeczytałam scenariusz i bardzo chciałam ją zagrać - mówi Bohosiewicz. - Tyle że poszukiwania mojego partnera trwały 5 miesięcy. Próbowałem wielu mężów, bo producentom zależało, żeby te trzy pary doskonale do siebie pasowały.
I chyba tak jest. Siła serialu "Usta usta" tkwi w niewątpliwym związku między sposobem życia pokazanych na ekranie par a doświadczeniami widzów.
- Są tu momenty wesołe, i smutne... Historie Izy i Piotra, Adama i Julii, Agnieszki i Krzysztofa są tak opowiedziane, że jeden widz powie - nigdy bym tak nie postąpił, ale to właśnie przydarzyło się komuś, kogo znam... - mówi Mecwaldowski. - Słowem, każdy w "Usta usta" znajdzie coś dla siebie, a w bohaterach odnajdzie swoje perypetie, fakt, że w krzywym zwierciadle, i będzie się z siebie śmiał.