Bohosiewicz udowodniła to na planie filmu "Wojna żeńsko-męska", do którego to zdjęcia niedawno się zakończyły. Wciela się w postać Barbary, która bez skrępowania odsłaniała to i owo.
- Uwielbiam swoje ciało. Bardzo jestem z niego zadowolona i wdzięczna Bogu, że dał mi tyle ładnych rzeczy. Oczywiście, trochę bym je udoskonaliła, ale generalnie nie narzekam - mówiła niedawno aktorka w wywiadzie dla miesięcznika "Sens".
I nie są to puste słowa. O tym, że jest wyposażona w "tyle ładnych rzeczy", można było się przekonać właśnie na planie nowej produkcji filmowej.
Aktorka bezapelacyjnie jest jedną z piękniejszych w branży i nie trzeba nikogo do tego przekonywać. Ona sama twierdzi, że najbardziej seksowna czuje się wtedy, gdy czuje, że jest kochana.
- Potrzebuję do tego przede wszystkim akceptacji i miłości bliskiej mi osoby. Gdybym nie widziała zauroczenia w oczach mojego męża, czułabym się źle - wyznała.
Ale Sonia ma świadomość, że nic tak nie pomaga każdej damie jak zmysłowość i odrobina szaleństwa...
- Kobieta zmysłowa potrafi niespodziewanie wyjść poza swoje codzienne ramy. Na przykład pojechać po męża na lotnisko nago w samym futrze i szpilkach - zdradza.
Z pewnością Bohosiewicz należy do tych kobiet, którym w życiu wszystko wychodzi. Rola w filmie "Wojna żeńsko-męska" będzie nie tylko jej sukcesem w branży aktorskiej. Na roli samotnej, bezrobotnej dziennikarki Bohosiewicz ma zarobić ok. 200 tysięcy złotych.