Ostatnie 12 miesięcy nie było usłane różami. Rozpad małżeństwa, nadużywanie alkoholu, narkotyki i odwyki były największymi problemami Britney. Jednak, jak sama przyznaje na łamach „Daily Star”, ma już to za sobą.
- Mój ojciec uratował mi życie. Nie było by mnie tu gdyby nie on. Nie zawsze byłam grzeczną córeczką, ale w ostatnim okresie on się dla mnie zupełnie poświęcił. Były momenty, w których już nie chciałam dłużej żyć. Zawdzięczam mu życie - twierdzi gwiazdka.
Jamie Spears zatrudnił Britney specjalistę od uzależnień, trenera od fitnessu i kucharza. Ponadto sam opiekował się zagubioną córką.
Jamie, dobra robota!