Niedawno skończył się proces sądowy Dody i Agnieszki Szulim. Dziennikarka pozwała piosenkarkę o atak i uszkodzenie ciała. Sprawę wygrała dumna z siebie Szulim. Rabczewska dostała karę 40 godzin prac społecznych oraz musiała zapłacić za koszty sądowe procesu. To jednak nie koniec sądowych perypetii gwiazdy. Niebawem odbędzie się proces z powództwa dawnego ukochanego Dody - Emila Haidara.
- Ogołocenie mi szafy (razem z samą szafą) też naprawdę daje nadzieję na rozstanie z klasą. - powiedział w serwisie Plejada były partner Dody. - Niech pani Rabczewska lepiej pochwali się zarzutami, które usłyszała w związku ze zniszczeniem mi mienia. Sprawa jest w prokuraturze, zresztą niejedna. Poza tym, te rzeczy, które ma, deklarowała oddać na cele charytatywne. Nie widzę, żeby to zrobiła, więc ja sam tego dopilnuję. Sprawy się toczą, nie będę już tego komentował, ale niedługo okaże się kto kogo stalkował, pomawiał i szykanował- powiedział.
- Ktoś dąży do pognębienia sądowego mojej klientki, zdyskredytowania. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. A przecież ona ciężko pracuje, tworzy, zatrudnia mnóstwo ludzi - mówi magazynowi "Show" adwokat Dody, Sergiusz Doniecki. Jak myślicie, kto za tym stoi?
Zobacz: Majewski KPI z wyroku Dody. Zobacz, jakiej życzył jej kary