Joanna twierdzi, że bardzo chciała, by jej synek przyjął sakrament chrztu. Na uroczystość zaprosiła Antka i jego rodzinę. Dowiedziała się jednak, że mąż, z którym zamierza się rozwieść, zaprosił z kolei ojca aktorki. Sęk w tym, że Asia jest w wielkim konflikcie z tatą, a już po tym, jak strzelał do jej mamy i Antka, o porozumieniu nie może być mowy.
Gwiazda w piątek wieczorem odwołała przez to uroczystość i udowadnia, że Królikowscy zostali o tym powiadomieni. Ci zjawili się jednak ok. godz. 12 pod kościołem. Pojawienie się dodatkowo Małgorzaty Ostrowskiej-Królikowskiej (58 l.) rozpętało kolejną burzę w internecie. Teraz każdy każdego obarcza winą za zaistniałą sytuację i wyciąga brudy rodzinne. Nawet znawcy tematu już dawno pogubili się w tym wszystkim... Nie wiadomo, kto ma rację, ale jedno jest pewne – Vincent chyba szybko nie zostanie ochrzczony.
– To nie jest poważne, chrzest to najważniejszy sakrament w życiu młodego człowieka… Nie próbuję komentować tej sprawy, bo musiałbym osądzać, a tego nie chcę czynić. Zacytuję więc słowa z Biblii: „Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępiony”. Niech sobie sami wyciągną wnioski. Za przyjęcie chrztu dziecka są odpowiedzialni ojciec i matka. Nikt więcej, żadne inne osoby z rodziny – mówi „Super Expressowi” ks. Janusz Koplewski, spowiednik gwiazd.
Wspomina słowa przysięgi małżeńskiej Asi i Antka.
– Kapłan podczas ślubu zapytał: „Czy chcecie przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?”. Przyjmując sakrament małżeństwa, odpowiedzieli „chcemy”. Szkoda, że nie wypełniają zadeklarowanej woli – dodaje smutno kapłan.