- To było około godziny 10 rano. Straszne korki. Spieszyłem się. Chwila nieuwagi. No i stało się. Wjechałem w czyjś samochód - przyznaje aktor. Uderzenie było na tyle duże, że aktor trafił do szpitala. Medycy zdecydowali o założeniu gipsu na prawą nogę, od stopy aż do kolana. Zdaniem popularnego aktora to było niepotrzebne, bo nie było złamania.
Mimo niedyspozycji serialowego proboszcza nie przerwano zdjęć. Początkowo aktora kadrowano tak, by nie było widać gipsu. W końcu jednak zdecydowano się na wprowadzenie wątku w filmie, w którym proboszcz ma wypadek samochodowy...
Na szczęście tak jak na ekranie, tak i w życiu realnym wszystko dobrze się skończyło. Włodzimierz Matuszak czuje się świetnie. Tylko samochód wciąż w naprawie...