Sprawa dilera gwiazd. Znamy kolejne nazwiska, to znany aktor i reżyser

2018-06-19 14:38

Tomasz Borkowski (40 l.) i Igor Brejdygant (47 l.), to kolejne gwiazdy zamieszane w aferę dilera gwiazd Cezarego P. (50 l.). Aktor i reżyser stawili się we wtorek w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Południe w Warszawie gdzie zostali przesłuchani w roli świadka. Obaj panowie przyznali, że kontaktowali się z oskarżonym.

Tomasz Borkowski, który znany jest widzom z takich seriali jak: "M jak miłość", "Blondynka" czy "Barwy Szczęścia" pojawił się w sądzie dużo przed czasem. Gwiazdor był spokojny i opanowany. W trakcie przesłuchania przyznał, że on i diler są kolegami.

- Jest to znajomość okolicznościowa, spotykałem się z P. Na początku nie było żadnej inicjatywy, a potem zdarzało mi się prosić o przysługę - powiedział.

Okazuje się, że Borkowski zamawiał od Cezarego P. alkohol.

- Dzwoniłem do niego. Był najtańszym i najsympatyczniejszym sposobem dostarczenia alkoholu na imprezę. Dzwoniłem w sprawie alkoholu chyba raz. Zawsze piję to samo, whisky i wódkę. Nie określałem przez telefon co chcę pić, nie było potrzeby. - wyjaśnił.


Zapytany przez prokuratora, czy zamawiał kokainę, zdecydowanie zaprzeczył.

- Na pewno nie - powiedział stanowczo.

Po aktorze na salę sądową wszedł Igor Brejdygant, reżyser i scenarzysta, który pracował przy takich serialach jak "Belle Epoque" czy "Na dobre i na złe". Mężczyzna twierdził, że nie rozpoznaje dilera, natomiast kojarzy go z mediów. Brejdygan nie pamiętał przebiegu rozmowy telefonicznej z Cezarym P. która została zarejestrowana przez policję.

- Odtworzona podczas przesłuchania w prokuraturze tak, ale nie przypominam jej sobie w rzeczywistości - powiedział przed sądem, po czym dodał, że nie pamięta by nabywał cokolwiek od rozmówcy.

W sądzie zostały odtworzone zeznania reżysera z pierwszego przesłuchania.


- Nie jestem narkomanem, kokainy okazyjnie nie zażywam. Nie znam żadnego Czarka, który by jeździł czarnym samochodem. Nie zamawiam alkoholu z dowozem. Nie pamiętam kogo poleciła mi Magda, kontekst wskazuje ze dzwoniłem po narkotyki. Nie wiem co to jest „to mniejsze”, nie pamiętam co to było „to za 500”, ja w tej rozmowie jestem nietrzeźwy. Nie wiem co to jest pięciolitrowy koniak za 500 złotych. Nie pamiętam tej sytuacji. Nie wiem za co miałem płacić - odczytał Sąd.

Następnie zostało odtworzone nagranie z rozmowy, podczas której mężczyźni umawiali się na spotkanie. W rozmowie padają kwoty i chęć nabycia czegoś przez scenarzystę. Brejdygant jednak zaprzecza jakoby miałyby to być narkotyki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają