- Premier Netanjahu przyciśnięty pod ścianę płaczu przez Donalda Tuska zgodził się na wymianę handlową pomiędzy naszymi krajami. I tak, proszę pana, my wyślemy do was zdrowe, soczyste, pyszne pomarańcze z Hajfy. A wy nam dacie stare zrujnowane kamienice - mówił w poniedziałkowym show aktor parodiujący Szewacha Weissa w "Rozmowach w tłoku".
Środowiska żydowskie są oburzone. Ich zdaniem - pisze "Rzeczpospolita" - w programie ukazano stereotypowy i obraźliwy wizerunek Żydów, który szukają okazji, aby oszukać Polaków.
- To żenujące, że ofiarą takich niewybrednych żartów padł akurat prof. Weiss - mówi w rozmowie z gazetą Piotr Kadlcik, przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce.
Przeczytaj koniecznie: Szymon Majewski sparodiował Strasburgera ZDJĘCIA
Zaskoczony jest również Władysław Bartoszewski. - Prof. Weiss, który jest wielkim przyjacielem Polski, nie zasłużył na takie żarty. A już mieszanie go do zwrotu kamienic to całkowity absurd. Jego rodzina mieszkała przed wojną w Borysławiu, który dziś należy do Ukrainy. Jeżeli więc miałby nawet jakieś roszczenia, nie zgłaszałby ich do Warszawy, tylko do Kijowa - powiedział.
O ocenę parodii "Rz" spytała też Szewacha Weissa.
- Gdy to obejrzałem, zrobiło mi się po ludzku przykro. Polsko-żydowskie pojednanie to moja życiowa misja. Zrobiłem wiele, aby poprawić nasze relacje. Nie spodziewałem się takiego ataku - powiedział "Rzeczpospolitej". – Trudno mi zrozumieć, dlaczego telewizja, chcąc podnieść swoją oglądalność, sięga po najgorsze antysemickie stereotypy - dodał.
Producenci programu są zaskoczeni krytyką. Tłumaczą, że nie chcieli nikogo urazić, a "Rozmowy w tłoku" to po prostu ostra satyra.
- Poetyka programu zakłada nawet posługiwanie się stereotypami. Nie chodzi jednak o to, by kogoś obrazić, ale o to, by te stereotypy obśmiać - przekonuje w "Rz" rzecznik TVN Karol Smoląg.