Stalker groził Magdalenie Ogórek śmiercią
"Super Express" jako pierwszy dotarł do informacji, że Magdalena Ogórek ma stalkera. Mężczyzna pierwszą wiadomość wysłał do dziennikarki w listopadzie ubiegłego roku. Potem jego aktywność się nasiliła. - Tych wiadomości, zdjęć była ogromna ilość – mówiła nam pani Magda. – Pisał do mnie wiadomości, w których sens był następujący „Nie mogę cię mieć, to nikt nie będzie cię miał. Zabiję cię” – dodała. Kilka tygodni później podejrzany pojawił się na premierze książki dziennikarki, na którym to zaczął ją obejmować. Na szczęście policja szybko zareagowała i mężczyzna został zatrzymany przez policje.
Mariusz M. złamał zakaz sądowy
W grudniu Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia nałożył na M. obowiązek stawiania się na policji dwa razy w tygodniu oraz zakazał mu zbliżania się do Ogórek. To jednak nie zniechęciło go do prób kontaktu. M. ponownie zaczął nękać gwiazdę i ostatecznie trafił za kratki. Początkowo miał przebywać w areszcie do 27 czerwca, jednak sąd uznał, że mężczyzna jest niebezpieczny.
ZOBACZ: Magda Gessler przeszła paraliż. Twarz gwiazdy "Kuchennych rewolucji" uległa zmianie [ZDJĘCIA]
Psychofan Ogórek nie wyjdzie z aresztu
W środę, 25 maja, sąd zdecydował o przedłużeniu aresztu podejrzanemu o kolejne 3 miesiące, ponieważ uznał, że może on zagrażać zdrowiu oraz życiu gwiazdy.
Dziennikarka TVP odetchnęła z ulgą. Jak wyznała "Super Expressowi", nie można lekceważyć takich zachowań. Kiedy jesteśmy prześladowani i nękani, natychmiast trzeba reagować.
- Mówię o tym, bo to jest mój apel. Nie bójcie się iść na policję. Gdyby ten mężczyzna miał przy sobie nóż, mogłoby dojść do nieszczęścia - kończy.