"Super Express": - Wygląda pan rewelacyjnie, miał pan jakieś operacje plastyczne?
Stan Borys: - Tak, oczywiście! Mam w zębach dwie plomby, przeszedłem operację plastyczną pięt, bo miałem zmarszczki na nich. A tak na serio, to moje operacje plastyczne to joga, sporty, zdrowe jedzenie, zdrowe życie i miłość. Jestem zwolennikiem medycyny estetycznej, ale z umiarem. Na szczęście żyjemy w czasach, kiedy można pielęgnować siebie i żyć dłużej i piękniej.
- Mężczyźni w pańskim wieku bawią już wnuki, pan zaś od kilku lat jest z piękna młodą dziewczyną, Anią. Na czym polega tajemnica waszego związku?
- Każde z nas przeszło wiele zakrętów w życiu, najważniejsze, że wyszliśmy z nich na prostą. Rzeczywiście, Ania jest dużo młodsza od mnie, lecz nie sądzę, żebyśmy czuli jakąś różnicę wieku pomiędzy nami. Poznaliśmy się 5 lat temu na turnieju tenisowo-golfowym na Florydzie, gdzie jeżdżę już 13 lat, i od tamtej pory robimy to razem. Nasza miłość narodziła się jak Feniks z popiołów w Phoenix w Arizonie. Zaprosiłem tam Anię na swój koncert. Nie wiedziała, kim jestem i czym się zajmuję.
- Rozumiem, że miłość jest receptą na pański, młody wygląd.
- Każdy ma inną receptę na zachowanie młodości. Tak naprawdę to młodość jest w nas samych, w naszych głowach. Trzeba wierzyć w siebie i nie poddawać się czasowi. Wielu ludzi wygłasza jakieś teorie czy recepty na zachowanie młodości, bo naczytali się o tym. Ja nie chciałbym się na ten temat wymądrzać. Powiem tylko, że bardzo ważne jest, by nie popadać w doły, z których trudno się jest później wygrzebać.
- Trzyma pan dietę?
- Na pewno trzeba zwracać uwagę na to, co się je. W obecnym świecie i rozwijającej się cywilizacji coraz trudniej jest o organiczną żywność, a coraz łatwiej jest dostać prefabrykaty żywności, tytoniu i innych używek. Ja jem właściwie wszystko, tylko że w małych ilościach, nie obżeram się. Uwielbiam lokalne polskie warzywniaki, gdzie są dostępne organiczne owoce i jarzyny. Omijam tłuszcze. Uważam, że mamy tylko siebie w tym życiu i trzeba o siebie dbać jak o najcenniejszy skarb, ale nie można przesadzać w niczym. Wyznaję bardzo starą zasadę: "Jedz jak żebrak - mieszkaj jak król".
- A jak jest ze sportem?
- Czuje potrzebę uprawiania sportów, by mieć siłę do występowania na scenie. Proszę mi wierzyć: by śpiewać przez półtorej godziny na koncercie, trzeba mieć niezłą kondycję. Muszę mieć też siłę, by nie spaść z tej sceny (śmiech). Bo wielu chciałoby mnie z niej zepchnąć.
- Co panu sprawia największą radość w życiu?
- Jaskółka. Jej wolność. Uniesienie, miłość i oczywiście moja praca i moje piosenki. Miłość mnie uskrzydla i czyni cuda, jest też młodością. To się wszystko uzupełnia.