Stan przed miesiącem wyleciał do Nowego Jorku. Cel był jeden – kontynuować rehabilitację pod okiem amerykańskich specjalistów. Przez pandemię jest to niemożliwe. Artysta, zgodnie z zaleceniami władz, siedzi w domu.
– Czujemy się dobrze. My bardzo nie lubimy, gdy coś nam się każe, gdy każe nam się siedzieć w domu. To straszne, że musimy omijać ludzi na ulicach. Ale musimy się stosować do tego, co jest potrzebne! Nie ma żartów! To jest globalna zaraza – mówi Stan Borys w wideo przesłanym do „Super Expressu”.
Muzyk w tym momencie stara się skupić na sobie i zdrowiu bliskich. Nie ogląda telewizji, bo uważa, że siana jest panika.
– Z Anią dziś wyszliśmy po raz pierwszy na jej cudowny ogródek. Ja chodzę na spacery na pustą ulicę. Siadam potem w ogródku, by złapać trochę słońca i witaminy D – mówi nam Stan.
– Jesteśmy zabezpieczeni, mamy środki dezynfekcji, rękawiczki, maski, które zakładamy, wychodząc z domu z pieskiem. Dostosowujemy się do wszystkiego, co jest nakazane, by wirus się nie rozprzestrzeniał – dodaje partnerka Stana, Ania. – Spędzamy czas razem, czytamy książki, słuchamy muzyki, oglądamy telewizję – zaznacza Maleady.
Niestety, planowana rehabilitacja Stana odbywa się teraz w warunkach domowych. Gwiazdor sam musi dbać o swoje zdrowie.
– Mamy rowerek stacjonarny, matę do jogi, Stan ćwiczy codziennie i rozwija swoje prężne muskuły – cieszy się mimo wszystko Ania.
Stan mimo buntowniczego charakteru dostosowuje się do wszelkich zaleceń lekarzy i władz USA.
– Ja byłem zamknięty w ośrodkach rehabilitacyjnych! Także dla mnie siedzenie w domu to nie nowość. Jestem cierpliwy i posłuszny – zapewnia nas.
Zobacz także: Stan Borys rok po udarze wrócił pod opiekę lekarzy. Co się stało? MAMY ZDJĘCIA