Stanisław Bareja. Wędliny, niechęć środowiska i nagła śmierć. Tak wygląda grób reżysera "Misia" [WIDEO]

2020-12-05 6:03

Widzowie go kochali. Jego komedie pokazujące realia PRL-u do dziś są najchętniej oglądanymi filmami w telewizji. Wystarczy wpomnieć "Misia", "Bruneta wieczorową porą", "Poszukiwany poszukiwana", czy serial "Alternatywy 4". Niestety Stanisław Bareja (+57 l.) nie był uwielbiany przez wszystkich. Krytycy filmowi oraz część branży go nie cierpiała. Reżyser kultowych produkcji spotykały się z zarzutem słabości warsztatowej, m.in. błędów montażowych. Wynikały one jednak z niskiego budżetu, cenzorskich cięć oraz świadomego zabiegu twórcy.

Stanisław Bareja w serialu Zmiennicy

i

Autor: EASTNEWS Reżyser kultowych polskich komedii w 1986 roku

Kazimierz Kutz (+89 l.) stworzył nawet pojęcie "bareizm", które miało umniejszać sukcesy Barei, sugerując, że jego filmy może i są popularne, ale są kiczowate i przeznaczone dla mało wybrednego widza. Odbiło się to także na aktorach grających u mistrza komedii. Reżyserzy nie chcieli ich obsadzać w swoich filmach.

Rodzina wędliniarzy

W produkcjach Barei często pojawiał się motyw mięsa. W "Misiu" mamy m.in. "ostatnią paróweczkę hrabiego Barry Kenta", czy kioskarkę sprzedającą mięso spod lady. W "Zmiennikach" są także kiełbasy wypchane narkotykami. To wszystko nie było przypadkowe. Reżyser z branżą mięsną związany był od dziecka. Jego ojciec Sylwester (+81 l.) i dziadek przed woją prowadzili prowadzi firmę wędliniarską na warszawskim Mokotowie. Póżniej po przeprowadzce Jeleniej Góry w 1946 roku, tata filmowca pracował w Państwowych Zakładów Przetwórstwa Mięsnego jako kierownik "kolumny uboju". Ciotka miała natomiast sklep mięsny na Saskiej Kępie w Warszawie. 

Opozycjonista

Stanisław Bareja wielu swoich filmów nie mógł realizować, nie tylko z powodu niechęci środowiska i wszechobecnej cenzury. Reżyser miał pod górkę także z powodu swojej działalności antykomunistycznej.Wracając z Paryża z planu filmowego "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz", przemycił książki wydawnictwa "Kultura" w zasobniku na transport materiałów filmowych. Był także związany z KOR-em. Przywiózł do Polski powielacz, który służył Niezależnej Oficynie Wydawniczej NOWA. Przez dziesięć lat w piwnicy jego domu Tomasz Michalak wykonywał matryce dla wydawnictwa. To tu powstały także trzy pierwsze numery "Tygodnika Mazowsze" oraz odbywały się spotkania regionalne NSZZ "Solidarność".

Dzieci Barei

Reżyser często występował w swoich filmach w rolach epizodycznych. W pamięci widzów pozostał m.in. jako pan Jan, właściciel sklepu w Londynie w "Misiu", Krokodylowy w "Zmiennikach", czy dzielnicowy Parys w "Alternatywach 4". W produkcjach pojawiały się także jego dzieci, które miał z żoną Hanną Kotkowską-Bareją. Córkę Katarzynę i syna Jana, można było zobaczyć w "Misiu". Janek w filmach pojawiał się częściej. Zagrał także w "Brunecie wieczorową porą" i "Niespotykanie spokojnym człowieku". W 2019 roku na festiwalu w Międzyzdrojach, Barejowie odsłonili rzeźbę poświęconą swojemu ojcu.

Wielka szansa i nagła śmierć

Stanisław Bareja od lutego 1987 roku walczył o paszport, by móc wyjechać na zagraniczne stypendium do zachodnich Niemczech. Przypłacił to zdrowiem, odezwały się problemy z sercem po przebytej kilka lat wcześniej operacji wszczepienia bajpasów. Gdy wydawało się, że praca filmowca przy Muzeum Folkwang w Essen, da mu zarobić spore pieniądze, wydarzyła się tragedia. 11 czerwca 1987 roku doznał udar spowodowanego wylewem krwi do mózgu. Lekarze ze szpitala św. Józefa w Essen-Werden przez trzy dni bezskutecznie walczyli o jego życie. Urna z prochami reżysera została złożona w grobowcu rodzinnym na cmentarzu Czerniakowskim w Warszawie. Jeden z najbardziej lubianych polskich filmowców nie dożył premiery swojej ostatniej produkcji. Serial "Zmiennicy" został wyemitowany w telewizji cztery miesiące po jego przedwczesnej śmierci.

Za tydzień Marek Grechuta (+60 l.) 

Stanisław Bareja. Tak wygląda grób reżysera "Misia". Niezapomniani

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają