Stanisław Mikulski przeżywał niepojęty koszmar. Jego dzieci umierały kilka godzin po porodzie. Przyczyna była szokiem!
Bez dwóch zdań kariera Stanisława Mikulskiego rozpoczęła się w 1956 r., gdy Andrzej Wajda obsadził go w jednej z głównych ról w filmie „Kanał”. Aktor doskonale odnajdywał się w wojennych produkcjach. A potem przyszedł 1965 r., gdy gwiazdor po raz pierwszy został obsadzony w roli Hansa Klossa w serii spektakli teatru telewizji. Wcielając się w agenta J-23, który przeniknął w szeregi niemieckiej Abwehry, z miejsca zdobył popularność i miłość widzów.
– Dostawałem stosy listów, które przychodziły do telewizji, do teatru. Nawet na mój prywatny adres – mówił pan Stanisław w wywiadach.
ZOBACZ TAKŻE: To nowy Pan Samochodzik! Gwiazdor "Na dobre i na złe" zastąpił Stanisława Mikulskiego
Początki serialu "Stawka większa niż życie"
Stanisław Mikulski był na fali. I nic dziwnego, że telewizja szybko postanowiła to wykorzystać. W 1967 r. aktor wszedł na plan serialu. Rok później - 10 października 1968 r. - widzowie zobaczyli pierwszy odcinek. I choć w polskich domach nie było zbyt wielu telewizorów, to każdy starał się, jak mógł, by zobaczyć Hansa Klossa w akcji. Każdy w napięciu śledził losy polskiego agenta Stanisława Kolickiego, który przenika do niemieckiej Abwehry i jako porucznik, a potem kapitan Hans Kloss, przekazuje radzieckiemu wywiadowi najskrytsze tajemnice III Rzeszy. Jest bystry, przebiegły, skuteczny. Nie waha się użyć broni. Ale częściej posługuje się inteligencją i działającym na kobiety urokiem osobistym. Mikulskiemu partnerowały obiecujące aktorki, wśród nich Beata Tyszkiewicz, Alina Janowska, Barbara Brylska, Ewa Wiśniewska, Lidia Korsakówna, Aleksandra Zawieruszanka.
Rola Hansa Klossa była dla Mikulskiego przełomem zarówno w karierze, jak i w życiu. Aktor, który miał za sobą trwające 12 lat nieudane małżeństwo, na planie serialu poznał drugą żonę, Jadwigę Rutkiewicz. Znana kostiumografka również była po rozwodzie.
– Myśmy się po prostu w sobie zakochali – opowiadał pan Stanisław w wywiadach.
Dzieci umierały kilka godzin po narodzinach
Pobrali się w 1970 r. Los jednak nie był dla nich łaskawy. Dwa lata po ślubie na świat przyszedł ich syn Bartłomiej, który żył zaledwie kilka godzin. Półtora roku później urodził się Grzegorz, ale i on zmarł kilka godzin po porodzie.
Jak się potem okazało, powodem śmierci dzieci była choroba układu limfatycznego ukochanej aktora. Podstępna choroba była praktycznie wyrokiem. Lekarze dawali jej kilka lat życia.
- Moja żona Jadwiga zaczęła chorować w połowie lat siedemdziesiątych. Nie mogła urodzić zdrowych dzieci. O samej chorobie dowiedzieliśmy się później, łącząc ją z wydarzeniami z porodówki. Nazywała się ziarnica. Jest rzadka, częściej dopada mężczyzn, obecnie uleczalna – napisał Mikulski w 2012 r. w swojej autobiografii „Niechętnie o sobie".
Choroba postępowała. Pani Jadwiga przestała nawet chodzić. Mikulski wytrwale się nią opiekował w chorobie. Żona aktora zmarła w 1985 r. Miała zaledwie 47 lat.
Mikulski nie mógł się pogodzić z jej śmiercią. Złamało mu to serce. Godzinami przesiadywał przy jej grobie. W końcu sprzedał dom i w 1988 r. wyjechał do Moskwy, gdzie dostał pracę dyrektora Polskiego Centrum Kultury w Ośrodku Informacji i Kultury Polskiej.
I tam poznał trzecią żonę, młodszą o 23 lata muzykolożkę Małgorzatę Błoch-Wiśniewską.
– Jest to dla mnie nagroda za wszystko, co mnie złego w życiu spotkało – mówił w „Pytaniu na śniadanie".
U jej boku odnalazł spokój i szczęście. Byli razem aż do jego śmierci. Aktor zmarł na raka 27 listopada 2014 r.