Stanisław Soyka kilka miesięcy temu rzucił palenie. Spowodowane było to jego pogarszającym się stanem zdrowia. Muzyk nie mógł oddychać. Ta sytuacja omal nie skończyło się to dla niego śmiercią.
- Miałem taki moment kilka miesięcy temu, że już prawie mnie nie było. Nie mogłem wziąć oddechu. W jednej chwili zrozumiałem, że nie ma ważniejszej rzeczy. Nie ma oddechu- nie ma tlenu. Nie ma tlenu - nie ma mózgu. Nie ma mózgu - nie ma życia. Przez wiele lat próbowałem rzucić fajki. Czasem udawało mi się na chwilę, ale po tym incydencie - koniec. Dziś papieros, choć czasem o nim myślę, oznacza tamte chwile w karetce. Musiałem tego dotknąć, żeby zrozumieć - powiedział Soyka w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".
Przypomnijmy, że Stanisław Soyka od lat choruje na cukrzycę.