Stanisława Celińska swoją karierę zaczynała w wieku 23 lat. Szybko zyskała ogromną popularność. Okazało się jednak, że życie w blasku fleszy nie jest łatwe. Celińska niestety nie udźwignęła życia gwiazdy i zaczęła sięgać po alkohol. Szybko wpadła w uzależnienie. Alkohol doprowadził ją na samo dno. "Za dużo dźwigałam. Zaczęło mi nie wychodzić to tu, to tam. I uciekłam w alkohol. Sodówa mi odbiła. Wydawało mi się, że zawsze będę cudna, młoda, śliczna, że będą propozycje. A jak zaczęłam zawalać, urwało się to i tamto, w końcu zrozumiałam, że cały czas trzeba walczyć o wszystko", wyznała w książce "Niejedno przeszłam".
Celińska nie ukrywa, że alkohol doprowadził ją do takiego punktu w życiu, w którym nie ma już nic. Spadła na samo dno. Nie miała do siebie szacunku.
- Nim się spostrzegłam, byłam już na dnie.
Celińska poprosiła Boga o pomoc
Piosenkarka, która w powalczy o wygraną w konkursie premier na 59. Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu, twierdzi, że udało się jej zerwać z nałogiem, dzięki wierze w Boga:
- W moim przypadku to była kwestia cudu i wiary, Wiary Żywej. Bóg i Chrystus uchronili mnie, Hioba – którym się poczułam – przed dalszym ciągiem. Nie leczyłam się, nie zaszywałam, nie byłam na odwykach (…) Dopiero kiedy się oddałam Bogu i zaufałam Chrystusowi, gdy wyznałam „Jezu, ufam Tobie”, tak jak święta Faustyna, dopiero wtedy przyszła do mnie Łaska z Góry. I mówię o tym, chociaż teraz jest to niemodne. Ale świat wróci do tych prostych prawd - opowiada w swojej książce.