Viola Kołakowska nie boi się głośno mówić, że pandemia to jeden wielki spisek. Celebrytka nie odczuwa zagrożenia ze strony wirusa. Zdarzało się jej nawet atakować znane osoby, za to, co publikowały w sieci. Na jej celowniku znalazła się Krystyna Janda czy Andrzej Piaseczny. Po tym jak piosenkarz wrzucił filmik, na którym pokazuje jak przechodzi Covid-19, Viola zarzuciła mu niezłą grę aktorską. Trzeba przyznać, że jej podejście do życia jest dość specyficzne. Promuje medycynę energoinformacyjną, a ostatnio cieszyła się z choroby dziecka.
ZOBACZ: Anna Kalczyńska ujawniała, co dolega jej dzieciom. Dziennikarka nie może ich odwiedzać
Na swoim profilu na Instagramie Kołakowska zamieściła dość dziwne słowa, w których wyraża swoją radość z powodu choroby swojej pociechy:
"W życiu nie pomyślałabym, że będę się cieszyć z tego, że moje dziecko ma rotawirusa. W świecie, gdzie mamy tylko jedno schorzenie, nagle pojawia się on... Jesteśmy uratowani. Natura wciąż odpowiada na życie", pisała wtedy w sieci.
Teraz celebrytka postanowiła podzielić się zaskakującym zdarzeniem, które miało miejsce w sklepie. Roztrzęsiona Viola opowiada na Instastories jak została zaatakowana przez staruszka, któremu nie podobało się to, że Kołakowska nie ma założonej maseczki. Nie nosi jej od początku pandemii, bo przecież nie wierzy w zagrożenie.
"Jestem w szoku, bo przed chwilą na własnej skórze poczułam, co się odpieprza. Jak oni to świetnie wymyślili, żeby nas dzielić, żeby ludzie się napieprzali między sobą. Oni nie muszą wyciągać żadnej broni ciężkiej... ostrej. Byłam w sklepie i naprawdę starszy pan, myślę, że miał 77 - 80 lat. Słuchajcie, rzucił się na mnie z rękami, bo nie miałam maseczki. Nagrałam to, potem chciał mi zabrać telefon. Pierwszy raz taki coś widziałam. Oczy wyszły mu na wierzch, trząsł się cały i krzyczał, że go zarażam, że jestem głupia. Używał różnych niecenzuralnych słów. Generalnie... słabo!", przeżywa na Instagramie.