Stasiek Wielanek z Kapeli Czerniakowskiej: Nie poszedłem na studia, bo musiałem harować na rodzinę

2010-07-07 4:00

Stasiek Wielanek (61 l.) nie miał łatwego życia. Jako nastolatek, po śmierci matki, musiał szybko wydorośleć. Odłożyć ambitne plany na bok...

Zarabiałem jakieś grosze, grając na imprezach okolicznościowych, jak imieniny, chrzciny, wesela. Ludzie zapraszali mnie, dawali mi zarobić, więc musiałem też poszerzać repertuar.

Potem skończyłem zawodówkę, bo w szkole trzy dni się uczyło, a trzy pracowało - za co płacili. Była to fabryka, WZM przy ulicy Czerniakowskiej.

Później skończyłem technikum mechaniczne, także mam metalowe wykształcenie. Byłem szlifierzem, frezerem, przeszedłem kilka szczebli różnych metalowych zawodów. Skończyłem też wodne kursy ratownicze i pracowałem w wakacje jako ratownik.

O mały figiel, a skończyłbym Uniwersytet Warszawski, usilnie namawiał mnie do studiowania prof. Bronisław Wieczorkiewicz (+70 l.), autor wielu książek o gwarze warszawskiej. Mówił do mnie: "Proszę wybrać sobie temat o gwarze, o piosenkach i zwyczajach Czerniakowa. Pan koloryt i klimaty zna najlepiej, a ja z wielką przyjemnością przyjmę pana na Uniwersytet Warszawski i będę pana pilotował do magistra". Mówię na to: " Panie profesorze, czy nie za dużo tych magistrów w stolicy? Nie mogę - muszę pracować, mam rodzinę na utrzymaniu, to jest obowiązek, przyjemność i odpowiedzialność".

A nie było łatwo. Był koniec lat 60. Bieda. A ja miałem na głowie żonę Grażynę i malutką wtedy córeczkę Lidię. Nie w głowie była mi nauka... Dlatego w 1968 roku założyłem Kapelę Czerniakowską. W latach 70., 80. graliśmy po 30-40 koncertów miesięcznie, w tamtych czasach tylko Laskowik i Smoleń lub Rosiewicz mogli z nami konkurować w liczbie występów.

Nagrałem z Kapelą Czerniakowską sześć płyt, zagrałem wiele koncertów, zespół się rozpadł w 1983 roku po przyjeździe z tournée po Kanadzie i USA - nie z mojej winy. Ja tylko chciałem iść do przodu, rozwijać się artystycznie, unowocześnić zespół. Inni jednak byli przeciwni moim innowacjom i wyrzucili mnie. W 1985 roku założyłem Kapelę Warszawską. Odwiedziłem wiele krajów, m.in.: USA, Kanadę, Anglię, Francję, ZSRR. W Australii nakręciliśmy teledysk z Aborygenami, nauczyliśmy ich grać warszawskie kawałki.

Marzę o założeniu Muzeum Folkloru Miejskiego, może przy pomniku kapeli ulicznej na Pradze. Mam unikatowe nuty, pocztówki, gazety, książki, stare instrumenty, wiele piosenek, o których istnieniu wielu ludzi nawet nie wie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają