Zarabiałem jakieś grosze, grając na imprezach okolicznościowych, jak imieniny, chrzciny, wesela. Ludzie zapraszali mnie, dawali mi zarobić, więc musiałem też poszerzać repertuar.
Potem skończyłem zawodówkę, bo w szkole trzy dni się uczyło, a trzy pracowało - za co płacili. Była to fabryka, WZM przy ulicy Czerniakowskiej.
Później skończyłem technikum mechaniczne, także mam metalowe wykształcenie. Byłem szlifierzem, frezerem, przeszedłem kilka szczebli różnych metalowych zawodów. Skończyłem też wodne kursy ratownicze i pracowałem w wakacje jako ratownik.
O mały figiel, a skończyłbym Uniwersytet Warszawski, usilnie namawiał mnie do studiowania prof. Bronisław Wieczorkiewicz (+70 l.), autor wielu książek o gwarze warszawskiej. Mówił do mnie: "Proszę wybrać sobie temat o gwarze, o piosenkach i zwyczajach Czerniakowa. Pan koloryt i klimaty zna najlepiej, a ja z wielką przyjemnością przyjmę pana na Uniwersytet Warszawski i będę pana pilotował do magistra". Mówię na to: " Panie profesorze, czy nie za dużo tych magistrów w stolicy? Nie mogę - muszę pracować, mam rodzinę na utrzymaniu, to jest obowiązek, przyjemność i odpowiedzialność".
A nie było łatwo. Był koniec lat 60. Bieda. A ja miałem na głowie żonę Grażynę i malutką wtedy córeczkę Lidię. Nie w głowie była mi nauka... Dlatego w 1968 roku założyłem Kapelę Czerniakowską. W latach 70., 80. graliśmy po 30-40 koncertów miesięcznie, w tamtych czasach tylko Laskowik i Smoleń lub Rosiewicz mogli z nami konkurować w liczbie występów.
Nagrałem z Kapelą Czerniakowską sześć płyt, zagrałem wiele koncertów, zespół się rozpadł w 1983 roku po przyjeździe z tournée po Kanadzie i USA - nie z mojej winy. Ja tylko chciałem iść do przodu, rozwijać się artystycznie, unowocześnić zespół. Inni jednak byli przeciwni moim innowacjom i wyrzucili mnie. W 1985 roku założyłem Kapelę Warszawską. Odwiedziłem wiele krajów, m.in.: USA, Kanadę, Anglię, Francję, ZSRR. W Australii nakręciliśmy teledysk z Aborygenami, nauczyliśmy ich grać warszawskie kawałki.
Marzę o założeniu Muzeum Folkloru Miejskiego, może przy pomniku kapeli ulicznej na Pradze. Mam unikatowe nuty, pocztówki, gazety, książki, stare instrumenty, wiele piosenek, o których istnieniu wielu ludzi nawet nie wie.