Po tym jak Narodowe Centrum Kultury ogłosiło, kto otrzyma pieniądze z programu "Kultura w sieci", na Steczkowską posypały się gromy. Ona sama zaczęła się tłumaczyć, że pieniądze otrzyma prowadzona przez nią firma i że musi z nich opłacić sztab ludzi. "Jakbyście grali na wiecach Kaczyńskiego, jak ona, to też byście dostali, proste" - napisała w złośliwym komentarzu Kayah.
Justyna Steczkowska dostała 90 tys. zł na jeden KONCERT! Rządowa dotacja
"Myślałam, że wszyscy jesteśmy już na tyle dorośli i dojrzali, że nie myślimy o sobie takich rzeczy, a tym bardziej nie piszemy na forum publicznym (...) Z przyjemnością oddam Ci tę dotację jeśli tylko jest taka możliwość i można prawnie przeprowadzić taki proces" - odpisała jej Steczkowska. Faktycznie, Jusia poczyniła nawet starania, aby faktycznie przekazać otrzymaną kwotę…
"Udało mi się wreszcie dodzwonić do NCK i zapytać jaka jest możliwość przekazania dotacji Tobie i Twojej firmie. Niestety, nie ma takiej możliwości, żebym ja zdecydowała o tym kto dostaje dotacje, więc dotacja nie może trafić do Ciebie. Nawet jeśli się jej zrzeknę, do czego mam prawo w wolnym kraju, pieniądze nie zostały by przekazane nikomu w ramach tego programu, nawet temu, który był pierwszy pod kreską i zabrakło mu zaledwie jednego punktu, żeby dostać dotacje" - poinformowała Steczkowska. Na potwierdzenie swoich słów zamieściła także numery telefonów do osób, z którymi rozmawiała, by Kayah mogła to zweryfikować.
Komornik u menedżera Steczkowskiej. Ludzie wciąż czekają na pieniądze
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj