Poranny szron na samochodach i pierwsze promienie słoneczne, które leniwie przebijają się przez chmury oraz chłodny wiatr i temperatura szybująca powyżej 10. kreski powodują, że ludzie są lekko zdezorientowani, co na siebie włożyć. Zimową kurtkę czy żakiet? Kozaki czy pantofle?
Ale śliczna Justyna nie ma takich dylematów. Gdy spotkaliśmy ją na jednej z warszawskich ulic, nie mieliśmy wątpliwości, że wielkimi krokami nadchodzi nie wiosna, ale lato. W bluzce bez rękawów, krótkiej spódnicy i sandałach na wysokich obcasach założonych na gołe nogi Steczkowska śmiało spacerowała po mieście. Nie przejmowała się tym, że inni wciąż byli ciepło opatuleni. Ale najwyraźniej tak teraz trzeba się ubierać. W końcu o Justynę dba jej ulubiony stylista, który wie, jak gwiazda powinna się nosić.
Trzeba jednak śmiało powiedzieć, że dobrze wybrał! Justyna swoim wyglądem i promiennym uśmiechem wręcz zachęcała przechodniów do zrzucenia z siebie ciepłych kurtek oraz kozaków i odłożenia ich na strych, tak by nie straszyły nam wiosny. Letnie stroje na pewno zachęcą słońce, by nie chowało się za chmurę i pozostało z nami aż do następnej zimy.
Do tego przekonuje Justyna - jak wulkan gorąca.