Steczkowska: Jestem dziewczyną z sąsiedztwa

2009-03-31 13:50

Justyna Steczkowska (37 l.) nie ma dobrej prasy. Robi wrażenie chłodnej i niedostępnej. Nawet udział w dwóch rozrywkowych show nie pomógł jej w zmianie wizerunku. Ona sama twierdzi, że to tylko pozory.

Skąd bierze się przekonanie, że Justyna Steczkowska to kobieta chłodna i wyrachowana? Być może to efekt dawnych błędów, szczególnie słynnej sesji na cmentarzu. Steczkowska miała jednak szansę na zmianę tego wizerunku. W "Tańcu z Gwiazdami" doszła nawet do finału, więc widzowie, jeśli nawet niekoniecznie ją lubili, to docenili jej umiejętności taneczne. Niestety, w show "Gwiazdy tańczą na lodzie", Justyna zamiast skoncentrować się na prowadzeniu programu, wdawała się w pyskówki z Dodą (spontaniczne czy reżyserowane - do dziś nie wiadomo).

Steczkowska ma świadomość, że ludzie oceniają ją jako niedostępną. Jednak przekonuje, że jest zwykłą kobietą, choć na taką nie wygląda. - Ja po prosu nie wyglądam jak dziewczyna z sąsiedztwa, ale właśnie taki mam charakter - powiedziała w wywiadzie dla "Vivy". - Nie gram i nie staram się ludziom na siłę przypodobać.  Już dawno zrozumiałam, że największą siłą artysty  jest pozostanie sobą - tłumaczyła.

- Ludzie zawsze będą myśleli, tak jak chcą, a większość z nich nie będzie starała się dociec prawdy. Staram się nie pokazywać za często, mówić tylko wtedy, kiedy mam coś do powiedzenia, i nie stać się kukiełką, która sprzeda wszystko, co się da - powiedziała piosenkarka.

Justyna zapomniała chyba, że bardzo długo gościła w telewizji, i to w dwóch popularnych show, była też zapraszana do innych programów, m.in. "Warto rozmawiać" jako specjalistka od rodziny. Zresztą z telewizji nigdy nie zrezygnowała, przeniosła się tylko do innej stacji, gdzie prowadzi program o fotografii. Niedawno wydała płytę "To mój czas" i rzeczywiście, jeśli chodzi o obecność w mediach, to jest jej czas.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki