Justyna Steczkowska (36 l.) to kolejna gwiazda wylansowana przez TVN, która zdradziła tę stację dla Polsatu. W nowym kanale Polsat Cafe Steczkowska prawdopodobnie już od września poprowadzi show "W obiektywie Justyny Steczkowskiej".
- Program będzie o fotografii - wyjaśnia. Właściwa osoba na właściwym miejscu. Justyna jak nikt zna się na fotografii, co udowodniła dwukrotnie: "artystyczną" sesją na grobie swojego ojca niedługo po jego śmierci i sesją z jednym z synów, gdzie wystylizowała się na wzór obrazu Matki Boskiej Karmiącej.
Jednak w programie to nie Justyna będzie pozować (czego nawet żałujemy, bo pewnie byłoby o czym pisać). - Będę robiła metamorfozy kobiet, żeby zobaczyły, że wcale nie jest trudno być piękną kobietą w gazecie. Pokażemy także, jak wiele można zmienić dobrym makijażem i światłem - mówi.
Jednak więcej niż dobrym światłem można zmienić za pomocą skalpela. Wystarczy zoperować sobie nos, biust i pośladki, a do tego mieć jeszcze za przyjaciela Tomasza Jacykowa, aby uchodzić za ikonę stylu.
Cel jest chwalebny: Justyna zamierza w swoim programie dowartościowywać uczestniczące w nim kobiety. I - jak skromnie przyznaje - ma już w tym doświadczenie, bo robiła zdjęcia rodzinie.
- Zaczęłam od swoich cioć, ich przyjaciółek, znajomych... Efekt, z jakim panie wychodziły z tej sesji to przede wszystkim niesamowite zaskoczenie. Wołały: To ja?!. I co najważniejsze te kobiety odzyskiwały poczucie własnej wartości, stawały się bardziej pewne i świadome siebie - opowiada z wrodzoną sobie skromnością Justyna.
Jeśli jednak w Polsacie powinie jej się noga, nie powinna liczyć na pomoc Edwarda Miszczaka. On już raz dał jej szansę proponując udział w "Tańcu z gwiazdami", czym wydobył ją z niebytu.