Tomasz Stockinger w rozmowie z magazynem "Show" wspomina ostatnie lata współpracy z Agnieszką Kotulanką na planie "Klanu". Przypomnijmy, że aktorka straciła pracę, przez nałóg alkoholowy. Postać Krystyny Lubicz została uśmiercona dwa lata temu. Jednak podjęcie tej ostatecznej decyzji o śmierci jednej z głównych bohaterek nie było łatwe. Cała ekipa miała nadzieję, że Kotulanka upora się z uzależnieniem, co podkreślił w swoim wywiadzie Stockinger.
- Przez długi czas jakoś wszyscy dawali radę, choć nie zawsze była w pełni sił. W końcu nie można było przewidzieć, czy zjawi sie na planie i w jakiej będzie formie. Było nam coraz trudniej pracować. Żółte kartki dla Agnieszki - a było ich kilka - nie pomagały, więc dostała czerwoną. Przez prawie rok wierzyliśmy, że wyjdzie z nałogu, ale nie można czekać w nieskończoność. To, że ciągle nie może się uporać ze swoimi demonami, niestety potwierdza, że scenarzyści i producenci mieli rację, uśmiercając Krystynę Lubicz - tymi słowami Tomasz Stockinger podsumował współpracę z Kotulanką.
ZOBACZ: Klan po wakacjach 2016. Paweł Lubicz nie umrze, ale Tomasz Stockinger nie wie co dalej z Klanem