Tomasz Stockinger stał się sławny dzięki roli hrabiego Leszka Czyńskiego w "Znachorze". Aktor do tej pory z rozrzewnieniem wspomina tamte czasy. Rola w "Znachorze" podobała mu się tym bardziej, że u swego boku miał młodziutką Annę Dymną. Scenariusz wymagał od nich wielu czułych scen. Stockinger miał już żonę, Dymna była w kolejnym związku, nie przeszkadzało im to jednak w odgrywaniu zakochanych. Co więcej - przychodziło im to nadzwyczaj łatwo.
- Podczas tych zdjęć naprawdę się sobie podobaliśmy. [...] Czasem po prostu korzystaliśmy z okazji, żeby się poprzytulać. Dobrze nam to szło, podobnie jak całowanie - zdradził Stockinger przed laty w rozmowie z "Show". Aktor zapewnił również, że jego pocałunki z Dymną nie były udawane - Dobry aktor nie może udawać! Tym bardziej, że partnerka to przemiła, ciepła osoba i piękna kobieta. Było mi cudownie. Granie z nią było czystą przyjemnością. Ona swoją grą wywoływała we mnie tak naturalne reakcje, że już nic nie musiałem dodatkowo grać.
Przeczytaj także: Przykre doniesienia o stanie zdrowia Tomasza Stockingera. Niedawno walczył o życie, a teraz jeszcze to...
"Znachor" w reżyserii Jerzego Hoffmana swoją premierę zaliczył w 1981 roku. Pod koniec 2016 roku do kin trafi film "Wnyki" - druga część tego kultowego filmu. Stockinger zgodził się na symboliczny udział w filmie "Wnyki". Niestety nie zobaczymy w nim Anny Dymnej.