Strasburger ze sportem jest za pan brat. Regularnie gra w tenisa, a w miniony weekend wziął udział w zawodach samochodowych VIPCross, podczas których promowano zarówno ekstremalną, jak i bezpieczną jazdę. Na evencie towarzyszyła mu ukochana. Oboje nie unikali fotoreporterów, wręcz przeciwnie, chętnie pozowali do wspólnych zdjęć, obejmując się czule.
Zakochani spoglądali na siebie z miłością i nie szczędzili sobie czułości. Nic dziwnego, że coraz częściej mówi się o tym, że aktor „Pierwszej miłości” szykuje się do najważniejszej roli życiowej, czyli roli ojca. Szczególnie, że artysta coraz chętniej o tym mówi. Do tej pory pan Karol nie doczekał się potomka, ale widać nie traci nadziei na powiększenie rodziny. Mimo siedemdziesiątki na karku nadal czuje się młody. – Wiek nie ma znaczenia. Biologicznie jestem młodszy o 10 lat – mówił niedawno.
O wnuku marzył niegdyś ojciec aktora, który chciał, aby ich nazwisko niosły kolejne pokolenia. – Mój ojciec, który już nie żyje, marzył o tym, żebym miał syna. Mówił: „Pamiętaj, że na tobie się kończy nasz ród”. Gdybym, został tatą, to może byłoby i dobrze, ale czy tak się stanie, nie wiem. Na pewno byłoby miło mieć kogoś, kto będzie po mnie przejmował moje myśli i miałbym kogoś, kogo mógłbym nauczyć wielu rzeczy – uśmiecha się prowadzący „Familiadę” w rozmowie z Red Carpet TV.