Wojciech Korda, a właściwie Wojciech Kedziora przegrał walkę z chorobą. W ostatnich latach Korda ciężko chorował, przeszedł sześć udarów, cierpiał też na parkinsonizm poudarowy. Od lat stan artysty był bardzo zły. Jego przyjaciele oraz Polska Fundacja Muzyczna przez lata zbierali środki na zakupy środków opatrunkowych i lekarstw. O śmierci muzyka poinformowała za pomocą mediów społecznościowych jego żona Aldona, a także Polska Fundacja Muzyczna, pod której był opieką. „Dzisiaj o godz. 13.40 po bardzo długiej i ciężkiej chorobie odszedł mój kochany Mąż” – napisała w sobotę pani Aldona na swoim Facebooku.
Wojciech Korda do końca życia nie pogodził się z córką
Niestety niektóre pożegnania bywają szczególnie trudne. Korda od lat był w konflikcie z córką Anią Rusowicz, którą po tragicznej śmierci jej matki Ady Rusowicz (†47 l.), oddał na wychowanie do wujostwa, natomiast zatrzymał przy sobie jej brata Bartłomieja. Ania do końca nie mogła pogodzić się z tym faktem. Żywiła do niego taką urazę, że nie utrzymywała z ojcem żadnych kontaktów. Tatą nazywała swojego wujka. - Przez całe moje dzieciństwo i młodość miałam ojca. Był nim mój wujek, do którego mówiłam »Tato«. Z moim biologicznym ojcem do dzisiaj nie mam kontaktu i tym bardziej bulwersuje mnie fakt, że komunikuje się ze mną poprzez media dopiero teraz, kiedy coś mi się w życiu udało i stałam się osobą publiczną - wyznała Rusowicz w jednym z wywiadów.
Ania Rusowicz wybaczyła ojcu po jego śmierci
Kiedy jednak do wokalistki dotarła informacja o śmierci biologicznego ojca, postanowiła rozliczyć się z przeszłością. W duszy wybaczyła Kordzie dawne winy i chcąc sama zaznać spokoju, wybaczyła mu. „Przebaczam Ci, uwalniam Cię, pozwalam Ci odejść” – napisała na Instagramie, zamieszczając zdjęcie Wojciecha Kordy. Wyłączyła jednak możliwość komentowania.