„Super Express” poznał prawdziwą przyczynę śmierci Barbary Krafftówny. Do tej pory wiadomo było tylko tyle, że artystka na kilka tygodni przed śmiercią zachorowała na COVID-19 i przebywała w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie. Jak się okazuje, gwiazda, którą ludzie pokochali za rolę Honoraty w filmie „Czterej pancerni i pies”, koronawirusem zaraziła się po wyjściu ze szpitala. Co się stało, że tam trafiła? Otóż pani Barbara, która sama mieszkała w swoim apartamencie w centrum Warszawy, niefortunnie osunęła się z łóżka i doszło do tragedii.
– Basia, upadając, złamała nogę i konieczna była natychmiastowa operacja – mówi nam przyjaciółka artystki.
ZOBACZ: Testament Barbary Krafftówny. Wiemy, kto odziedziczy MILIONY aktorki
Krafftówna miała nogę w gipsie i nie była w stanie samodzielnie się poruszać, dlatego też potrzebowała całodobowej opieki. Kiedy było coraz gorzej, została przewieziona do zaprzyjaźnionego Domu Artystów Weteranów Scen Polskich. Wcześniej często tam przyjeżdżała na wypoczynek i rekonwalescencję. Niedługo potem okazało się, że ma COVID-19.
– Basi leżała w swoim pokoju. Początkowo nie czuła się najlepiej, ale ostatecznie udało jej się pokonać koronawirusa. Niestety, przyszły gorsze dni i Basia przestała przyjmować pokarmy. Z dnia na dzień opadała z sił. Po operacji miała mieć rehabilitację, ale niestety nie doczekała. Zasnęła i już się nie obudziła – dodaje nasza rozmówczyni.
Barbara Krafftówna w piątek, 4 lutego została pochowana w Alei Zasłużonych na cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Jak przystało na wielką artystkę, została pożegnana z honorami, z asystą wojskową.