GALERIA: Zobacz jak Chyra "znaczy teren"!

2009-09-16 11:01

Andrzej Chyra (45 l.), tak jak kot uwielbia, gdy zachodzi słońce. Gdy robi się ciemno, on budzi się do życia. Przeciąga się powoli, a potem szybko rusza w teren i zwiedza dobrze znane kąty. Jakby chciał powiedzieć: - Tutaj ja rządzę. Ale spokojnie, wszystko odbyło się pod kontrolą czujnych strażników miejskich.

Kogo jak kogo, ale Andrzeja Chyry nie mogło zabraknąć na 34. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Wszak prezentowane są tam filmy z udziałem tego wielkiego aktora: "Wszystko, co kocham" czy "Magiczne drzewo".

Nic dziwnego, że aktor brylował w towarzystwie. Każdy chciał uścisnąć jego dłoń i zamienić słówko. To jednak nie cieszyło zbyt bardzo gwiazdora. I gdy tylko zaszło słońce, poczuł zew natury i poszedł w miasto. Jakby wołała go noc i przyciągał błyszczący księżyc.

Chyra wyszedł przed Teatr Muzyczny pewnym krokiem. Zatrzymał się, spojrzał w prawo, spojrzał w lewo. "To jest moje miasto" - uśmiechnął się pod nosem. Wreszcie ruszył. I rozpoczął swój rytuał. A to zmoczył piękne audi, a to ocierał głową o ścianę, a to drapał słupek znaku drogowego. Zupełnie jakby chciał oznaczyć, że to jego teren. W końcu dawno nie było go w Trójmieście i jego zapach uleciał już w przestrzeń. Wszystko trzeba było zacząć znaczyć od nowa.

Każdy krok wielkiego aktora śledzili strażnicy miejscy. Chcieli mu nawet pomóc dotrzeć do hotelu, choć Chyra miał inne plany. Ale wpadł w ręce dwóch miłych dam, które okiełznały dziką naturę Chyry i doprowadziły go do hotelu. Miau...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki