Studio Yayo okazało się hitem. Niestety nie w takim sensie, jak wymarzyli to sobie jego twórcy. Zamiast śmieszyć żenował, zamiast wzbudzać sympatię, budził politowanie. Jednak okazało się, że chociaż jeden z celów obranych przez Ryszarda Makowskiego i Pawła Dłużewskiego został osiągnięty - dopiekł opozycji! Prowadzący bowiem już na wstępie zaznaczyli, że gwarantują "kompletny brak obiektywizmu, żarty tendencyjne, złośliwe, a czasem nawet po nazwiskach".
W audycji naśmiewano się między innymi z Adama Michnika, którego parodiował Paweł Dłużewski. Ryszard Makowski nabijał się z uczestników marszów KOD-u. Z tej okazji zaśpiewał piosenkę, która jest dostępna również w sieci.
Był też żart z byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Obaj panowie odnieśli się do obrazów, które zniknęły z Pałacu Prezydenckiego. - "Bydło na pastwisku" zniknęło z Pałacu wraz z odejściem ekipy Bronisława Komorowskiego. Nadal nie wiadomo gdzie jest obraz. Policja podejrzewa, że ukryto go w jakiejś oborze. Ale na wszelki wypadek przeszukiwane są stajnie, kurniki i stodoły... - "żartował" Makowski. Dłużewski spointował anegdotkę teorią, że obraz w rzeczywistości był lustrem.
Jak donoszą wirtualnemedia.pl, do KRRiTv wpłynęła skarga na treści zawarte w programie. - Zgodnie z procedurą regulator będzie analizował zgłoszenie pod kątem podejmowania ewentualnych działań - czytamy na stronie. Uważamy, że Studio Yayo nie zasługuje na karę ze względu na wyśmiewanie się z osób związanych z opozycją. Rolą satyryka jest komentować rzeczywistość bez względu na to, po której stronie barykady się stoi.
Program TVP3 powinien być ukarany ze względu na to, jak całość została podana i oceniony ze względu na jakość żartów w nim zawartych. Bo te pozostawiają wiele do życzenia.
Zobacz: Chajzer komentuje Studio Yayo: "To za mój, Pani, Pana, nasz HAJS!"