W surowych rodzicach niepokorne nastolatki, z którymi nie mogą sobie dać rady rodzice (najczęściej samotni) wysyłają je do rodzin, które przez tydzień maja je utemperować. Ale, jak powiedziała kiedyś Superniania Dorota Zawadzka, częściej to rodzice potrzebują pomocy pedagogicznej i psychologicznej niż uczestnicy programu.
Bo dzieci, pozbawione obowiązków, minimalnej dyscypliny w domu, a przede wszystkim - uwagi i czasu, zaczynają się buntować, kląć, zakładać dziwne ciuchy, palić, pić a czasem brać narkotyki.
Surowi rodzice, by wdrożyć ich do obowiązków, proponują mechaniczne czynności do wykonania. Często krytykują wygląd. W czwartym odcinku wymalowany Bartek musiał pozbyć się makijażu oraz cześć kolczyków tylko dlatego, że "mężczyźni się nie malują" - jak twierdził jego gospodarz, spokojny, bardzo tradycyjny Kaszub.
Bartek próbował walczyć z tym stereotypem, ale poległ. Czy kiedyś w tym serialu zobaczymy nastolatka, który jednak nie podda się resocjalizacji u surowych rodziców?
W "Woli i Tysio na pokładzie "prowadzący tak bardzo nie ukrywają swoich poglądów na życie i pracę normalnych ludzi, że ci zwyczajni, przeciętni pracownicy ZOO czy piekarni dziwią się, jak to możliwe, że ci dwaj dają sobie radę żyć. A patrząc na Woliego i Tysia odnosi się wrażenie, że e chyba umarliby, gdyby musieli iść na zakupy do zwyczajnego supermarketu, przewinąć niemowlę albo pograbić liście. Na szczęście na co dzień nie muszą wykonywać tak trywialnych czynności.