Zagra główną rolę, a właściwie... dwie, w filmie w reżyserii Olafa Lubaszenki „Złoty środek”. Komedia, bo ten gatunek filmowy upodobał sobie Lubaszenko, opowiada historię dziewczyny z warszawskiej Pragi – Mirki, która przedzierzgnie się w mężczyznę.
– Moja męska twarz rodziła się w bólach – zdradza aktorka. – Mam dziewczęce rysy, więc zrobienie ze mnie faceta nie jest łatwe. Charakteryzacja trwa ponad dwie godziny - mówi Przybylska.
Mirek to młody prawnik, już odnoszący zawodowe sukcesy.
– Największym zaskoczeniem był dla mnie kostium. Okazało się, że garnitur jest najwygodniejszym strojem, jaki do tej pory nosiłam. Jest lekki, nie krępuje ruchów, a gdy go zakładam, zupełnie odruchowo wchodzę w rolę mężczyzny, zmieniam chód, inaczej moduluję głos, jakby wyzwalał się w mej naturze uśpiony pierwiastek męski. Fascynujące jest też, że gdy jestem w męskiej charakteryzacji, koledzy z planu zapominają się w moim towarzystwie i opowiadają takie dowcipy, których prawdopodobnie nigdy nie odważyliby się opowiedzieć przy kobiecie - zdradza Anna.