Swoją muzyką poruszał miliony, prywatnie zmagał się z poważną chorobą. 15 lat temu zmarł Marek Grechuta

2021-10-09 7:19

Życie Marka Grechuty nie było łatwe ani dla samego artysty, ani dla jego bliskich, a wszystko przez chorobę, o której większość długo nie miała pojęcia. Niezapomnianymi piosenkami zapewnił sobie miłość tłumów, swoją najtrudniejszą walkę musiał jednak toczyć w samotności. Mija 15 lat, odkąd nie ma go już wśród nas.

Marek Grechuta. Walczył w samotności

i

Autor: Marek Karewicz/East News
Marek Grechuta WALCZYŁ ze STRASZNĄ CHOROBĄ l Historia z Koprem

Na takich piosenkach, jak „Będziesz moją panią”, „Nie dokazuj” czy „Dni, których nie znamy”, wychowały się całe pokolenia Polaków. Marek Grechuta pozostawił po sobie łącznie 14 albumów i kilkadziesiąt utworów, ale jego twórczość nie ograniczał się tylko do muzyki. Marek Grechuta był niezwykle uzdolnionym kompozytorem, poetą, ale także malarzem i architektem.

Nie odniósłby zapewne tak wielkiego sukcesu, gdyby nie wyjątkowa wrażliwość, stała się jednak ona zarazem największym wrogiem artysty. Już od czasów młodości zmagał się bowiem z chorobą afektywną dwubiegunową, która położyła się cieniem na całym jego życiu, choć przez lata niewielu zdawało sobie z tego sprawę. Przyczyną jej uaktywnienia się najprawdopodobniej był boleśnie przez młodego Grechutę miłosnego zawodu.

Dla urodzonego tuż po wojnie w Zamościu Grechuty prawdziwym domem stał się Kraków. To tu rozpoczął studia na wydziale architektury. Tu także ucieczką od trosk stała się muzyka. Tak zaczęła się jego przygoda z „Kabaretem Architektów Anawa”, który z czasem przerodził się w zespół. Przełomem okazało się spotkanie z Ewą Demarczyk, która zachwyciła się jego talentem w 1967 r. na Ogólnopolskim Festiwalu Piosenkarzy Studenckich. Intuicja jej nie zwiodła – rok później 23-letni Grechuta odbierał już nagrodę na festiwalu w Opolu za piosenkę „Serce”.

Choć zyskał wówczas status gwiazdy, w niczym nie przypominał estradowego amanta. Poważny, skromy i często zamyślony muzyk, mimo swojej nieśmiałości, przyciągał uwagę wielu kobiet. Jego serce biło jednak tylko dla jednej. W 1967 r. poznał swoją przyszłą żonę Danutę, która stała się jego największym oparciem, zwłaszcza w chwilach nasilającej się choroby i towarzyszących jej stanach depresyjnych. Był wówczas szczególnie trudny we współpracy, potrafiąc znienacka przerwać próbę a nawet występ, co stało się pożywką dla plotek o rzekomym nadużywaniu alkoholu przez artystę.

Jego problemy zdrowotne pogorszył dodatkowo rodzinny dramat, który miał miejsce w 1999 r. Artystka bardzo przeżył nagłe zaginięcie syna, a jego stanu nie polepszyło nawet jego odnalezienie po wielu miesiącach poszukiwań. Choć pod koniec życia choroba coraz częściej zaczynał brać górę, a głos zaczynał odmawiać posłuszeństwa, Grechuta nie zamierzał się poddać i nie rezygnował z tworzenia. Ostatni album „Niezwykłe miejsca” nagrał w 2003. Odszedł trzy lata później, 9 października 2006 r., w wieku zaledwie 61 lat.

Emisja w TV:

„Zapatrzeni w siebie” - piosenki Marka Grechuty

Niedziela 7.00 TVP Kultura

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki