"Odszedł przed chwilą mistrz: Sylwester Chęciński. Wybitny reżyser i twórca sagi 'Sami swoi', która bawi kolejne pokolenia. Żegnamy Cię Honorowy Obywatelu Wrocławia. Już nie spotkamy się na spacerze w Parku Południowym. Będziemy o Tobie zawsze pamiętać i dziękuję za ostatnie spotkanie" - poinformował prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. Tę smutną informację w rozmowie z PAP potwierdził także syn reżysera, lekarz Igor Chęciński. Sylwester Chęciński zmarł w środę we Wrocławiu. To ogromna strata dla kinematografii, tym bardziej, że jak udało nam się dowiedzieć, twórca „Samych swoich”, "Wielkiego Szu" czy "Rozmów kontrolowanych" miał jeszcze wiele planów. - Marzył o tym by przed śmiercią zrobić jeszcze jeden dobry film - mówi nam osoba z otoczenia reżysera.
Dalsza część teksu pod galerią.
Bał się koronawirusa
Niestety jego plany zrujnował lęk przed koronawirusem. Sylwester Chęciński robił wszystko, by ograniczać kontakt z ludźmi. W ostatnich miesiącach cierpiał na bezsenność. - Boje się włączyć telewizor, bo każdy dziennik zaczyna się od ilości zakażonych i zgonów. Teraz tylko takie "sukcesy" ma nasz świat. I jak tu żyć? To mnie morduje, dołuje, nie mogę spać. Świat, który teraz idzie, już nie będzie takim samym i nawet nie chcę sobie wyobrażać, jaki on będzie. Uciekam od tego. Na pewno nasza psychika zmieni się diametralnie w tym świecie z maseczką na twarzy, z lękiem przed zagrożeniem - powiedział kilka miesięcy temu.