Sylwia Madeńska od kilku lat spełnia się jako influencerka oraz osobowość telewizyjna. Gwiazda "Love Island" od niedawna prowadzi również kulisy "TzG", które można oglądać w ESKA TV. W rozmowie z "Super Expressem" opowiedziała o tym, jak wyglądał jej udział w innym show - "Good Luck Guys".
Zobacz też: Sylwia Madeńska pokazała, jak jej twarz wygląda z bliska. Nie wszystkie gwiazdy mają tyle odwagi
Sylwia Madeńska ostro o Caroline Derpieński
Na początek rozmowy z nami Sylwia zauważyła, że w programie "Good Luck Guys" znalazło się wiele osób z mocnymi osobowościami. Gwiazda nie ukrywała również tego, że w show zdarzyło jej się pokazać sporo emocji. Na koniec wspomniała, że była w parze z Caroline Derpienski, która podcinała jej skrzydła.
Nie owijają w bawełnę. Czasami wydaje mi się, że produkcja czegoś nie pokaże, ale tam pokazuje wszystko naprawdę - 12 osób totalnie z innej parafii, jak to się mówi. No i dzieje się. Ja też pokazuje się tam troszeczkę z innej strony, może nie do końca jestem zadowolona z tego, że dużo tam było u mnie emocji, ale w sumie, chociaż nie zakrzykiwałam ich. Wiele lat temu miałam do tego tendencję, że nawet jak było źle, to ja wychodziłam z uśmiechem na twarzy i po prostu nie pokazywałam, że jest u mnie źle, że jest mi smutno, a tam w programie nie bałam się tego. Sporo się u mnie pojawiało płaczu, ale to też dlatego, że czułam na początku programu, bo byłam w parze z Caroline Derpienski, że troszkę mam podcięte skrzydła, że troszkę wspólnie jest nam ciężej. No ale chociaż byłam taka, jaka jestem - czasem słabiutka, czasem mocna - mówiła w rozmowie z "Super Expressem" Sylwia.
Madeńska nie kryła, że Caroline zaimponowała jej mocnym charakterem. Podkreśliła jednak również i to, że gwiazda niezbyt dobrze odnalazła się w programie. Sylwii zależało, aby dojść jak najdalej, a Derpienski wręcz przeciwnie.
Caroline jest bardzo mocną osobowością. Szacun dla niej, że tam nie owijała w bawełnę i czasem jak ktoś się gryzł w język, to ona się nie gryzła w język, tylko od razu prosto z mostu. Minusem Caroline było to, że od początku chciała odejść z programu, a to dla mnie oznaczało, że ja też odchodzę z programu i powiem szczerze, że na początku ją namawiałam do tego, żeby została, a potem już nie miałam siły jej namawiać - wyznała Sylwia w rozmowie z nami.
Kiedy w rozmowie został poruszony temat warunków, Sylwia przyznała, że to właśnie o nie mogło chodzić. Caroline nie jest przyzwyczajona do tak niskiego standardu.
Tak, chyba po prostu przerosły ją warunki, z drugiej strony wiedziała, na co się pisze. Ja też byłam w szoku, że chce zrezygnować, a wiedziała, gdzie leci i powiem szczerze, nie miałam siły chcieć za dwie. Tam kilka kobiet się odezwało, że ja krytykowałam parę z Caroline. To nie o to chodzi, po prostu ja potrzebowałam obok siebie osoby, która chce być w tym programie, a nie która chce rezygnować, bo też oznaczało, że ja odchodzę - wyjawiła "Super Expressowi".
Zobacz też: Znani uczestnicy "Tańca z gwiazdami": Kończyliśmy wcześniej próby, żeby biec do sypialni!
Zobacz naszą galerię: Taniec z gwiazdami - Mikołaj Jędruszczak i Sylwia Madeńska