- To prawda, musiałam zmniejszyć usta. Traktuję swoją przygodę z aktorstwem poważnie, dlatego postanowiłam posłuchać się rad profesjonalistów m. in. Pana Jerzego Gudejki. Aktorka musi być naturalna, mieć dobra mimikę. Ja jakieś 5 lat temu pod wpływem mody wśród koleżanek, powiększyłam kwasem hialuronowym górną wargę. Teraz wiem, że była to głupota, bo znacznie lepiej czuję się z ich naturalnym wyglądem- wyznała Sylwia w rozmowie z „Super Expressem”.- Rok temu, planując edukację w kierunku aktorstwa usłyszałam, że „ze sztucznymi ustami nie przejdzie w kamerze". Na szczęście powiększanie ust można odwrócić - tak też zrobiłam. Wstrzykuje się wtedy specjalny preparat, który rozpuszcza kwas hialuronowy i wtedy usta wracają do swojego naturalnego kształtu. Jednak chciałabym ostrzec kobiety, które często chcą się upiększyć się na siłę. Umiar zawsze wygrywa, więc jeśli nie trzeba to nie trzeba... Bo czasem od nadmiaru zabiegów medycyny estetycznej wygląda się gorzej, a jej zadaniem jest polepszanie wyglądu a nie jego psucie- dodaje. Zgadzacie się z Sylwią?
Zobacz: Marcelina Zawadzka tylko dla Super Expressu: Nie rozbiorę się w Playboyu