Od tragicznego w skutkach wypadku na ulicach Krakowa minęło niewiele ponad 2 miesiące. Dla Sylwii Peretti oraz rodziców pozostałych chłopaków, którzy zginęli w tamtym wypadku, prawdopodobnie najstraszniejsze miesiące ich życia. Milcząca od czasu śmierci syna celebrytka, wg doniesień była w tak złym stanie, że jej rodzina, przez jakiś czas ograniczyła jej zupełnie dostęp do telefonu i Internetu. Jej manager zapewniał jednak, że gdy będzie gotowa, zajmie stanowisko w tej sprawie. - Sylwia znajduje się w bardzo ciężkim stanie emocjonalnym, rozpaczając po utracie jedynego dziecka. Rodzina w trosce o jej zdrowie uniemożliwiła dostęp do Internetu i telefonu - zdradził. - Możemy z całą stanowczością powiedzieć, że Sylwia, jako matka, nie pozwoli szkalować dobrego imienia syna i w momencie, gdy będzie gotowa - odniesie się do historii Patryka, natomiast teraz jest czas na żałobę - wyjaśniał jakiś czas temu menadżer celebrytki. Peretti niemal codziennie była widywana przy grobie syna.
Sylwia Peretti żegna zmarłego syna: "Gdybym mogła jeszcze raz przeżyć moje życie, miałabym Cię jeszcze wcześniej, by móc dłużej Cię kochać"
Dziś na profilu Peretti ukazało się pożegnanie z synem. Słowa są tak piękne, a jednocześnie tak bolesne, że czytając je trudno powstrzymać łzy. Celebrytka przyznaje, że miała tego wieczoru złe przeczucia, ale nawet w najczarniejszych koszmarach nie byłaby w stanie przewidzieć tak okrutnego losu. "W ten wieczór czułam dziwny niepokój. Jednak nigdy, nawet w najczarniejszych koszmarach nie pomyślałabym, że los w tak okrutny sposób, postanowi zabawić się naszym kosztem Synek..." - tymi słowami rozpoczęła swój wpis. Dalej zaś czytamy:
"Pożegnanie odebrało mi cząstkę duszy. Ogarnęła mnie pustka, bezradność i niesamowita samotność. Dziękuję Ci, że wybrałeś mnie na swoją mamę. Byłeś moim jedynym dzieckiem, ale przede wszystkim, byłeś dobrym, skromnym człowiekiem. Tak, jestem dumną mamą! Wychowałam Cię na najlepszego Świętego Mikołaja... Moje życie tak naprawdę zaczęło się, gdy Twoje serce we mnie zabiło, a zakończyło się gdy się zatrzymało. Gdybym mogła jeszcze raz przeżyć moje życie, miałabym Cię jeszcze wcześniej, by móc dłużej Cię kochać. Przez Twoją śmierć odkryłam, że miłość trwa dłużej, niż życie tego kogo kochamy. Daj mi siłę Synek, bym z tęsknoty zbyt szybko nie zostawiła tych, dla których tutaj ja jestem wszystkim...Ty wiesz, że nie byłeś tylko moim Synem, byłeś moim najlepszym przyjacielem, moim wszystkim. Zawsze mi się zwierzałeś, byłam pierwszą osobą do której dzwoniłeś, gdy pojawiał się u Ciebie jakiś problem czy niepewność. Długo nie mogłeś odnaleźć swojej drogi, błądziłeś, ale ostatni rok był przełomowy. Przewartościowałeś tak wiele spraw w swoim życiu, tak wiele zrozumiałeś, dlatego też codziennie, do śmierci, będę zadawać sobie pytanie - dlaczego przesiadłeś się na te ostatnie 1300 metrów... co tam się wydarzyło Synek?! Jednak na to pytanie, odpowiadać mi będzie tylko głucha cisza, która starannie mnie zabija. Byłeś, jesteś i będziesz miłością mojego życia, a to zdjęcie, które wybrałam w Twoją ostatnią drogę, było naszym ulubionym, pamiętasz?
Tak bardzo Cię kocham dzieciaku, tak bardzo nie umiem bez Ciebie żyć, bo to już nie jest życie. Brakuje mi tylko jednej osoby, a czuję, jakby nie było nikogo..."