- Czy to prawda, że mama cierpi na chorobę Alzheimera?
- Tak. Diagnoza została postawiona już trzy lata temu. Jednak pamięć nabyta, wola życia i działania pozwoliły jej być aktywną mimo to. Na tyle, na ile pozwalały okoliczności i stan zdrowia. Rok temu zorganizowaliśmy we Wrocławiu, w trakcie Przeglądu Piosenki Aktorskiej, koncert jubileuszowy na cześć mamy w jej 90. urodziny. Tam pojawiła się publicznie po raz ostatni.
- Czy jest w domu, czy w szpitalu?
- W domu. Nie była w ogóle w szpitalu. Jest od trzech lat pod opieką najlepszych specjalistów. Podzieliliśmy się też obowiązkami wedle możliwości: najstarsza siostra Agata, lekarka, nadzoruje stan zdrowia mamy. To ona przeprowadziła cały proces diagnostyczny i wciąż trzyma rękę na pulsie, chociaż mieszka w Bostonie. Najmłodsza, Kasia, mimo że mieszka w Nowym Jorku, odwiedza mamę wraz z dziećmi kilka razy w roku. Ja jestem w ruchu wahadłowym między Krakowem a Warszawą. Nadzoruję sprawy bieżące i opiekę. Bardzo pomaga mi żona. Tata organizuje funkcjonowanie domu. Jest oczywiście opiekunka, która stale asystuje mamie.
- Jak teraz czuje się mama?
- Mama ma wielką dyscyplinę i samozaparcie. I na szczęście ogromne poczucie humoru. Potrafi śmiać się sama z siebie. Nawet z własnych pomyłek i błędów. To powoduje, że opieka nad nią jest mniej uciążliwa, a stan fizyczny dobry. Nadal pamięta swoje długie monologi oraz teksty piosenek i wiersze. Dużo się śmiejemy.
- Czy jest szansa na poprawę?
- Cuda się zdarzają, ale póki co nie odnotowujemy cudu i trzeba sobie powiedzieć wprost, że jest to proces nieodwracalny. Nie chodzi o to, żeby rozdzierać szaty z powodu tego, co umyka i bezpowrotnie odchodzi w przeszłość, ale żeby się cieszyć z tego, co pozostaje. Pozostaje wprawdzie coraz mniej, ale wciąż znajdujemy powody, żeby się cieszyć. Dlatego można powiedzieć, że jest naprawdę dobrze.
Czytaj: Alina Janowska ze "Złotopolskich" jest ciężko chora!