Andrzej Strzelecki, aktor znany z produkcji takich jak "W pustyni i w puszczy", "Przepraszam, czy tu biją?" oraz "Klan" zmarł w lipcu 2020 roku w wieku 68 lat. Mężczyzna zmagał się z nieoperacyjnym rakiem płuc i oskrzeli, a jedyną szansą na pokonanie choroby było kosztowne leczenie. W zbiórkę, którą założyła córka Strzeleckiego, zaangażowało się wiele osób ze środowiska teatralnego i filmowego. Niestety, mężczyzna nie zdążył rozpocząć kuracji.
Aktorstwo nie było jedyną pasją Strzeleckiego. Gwiazdor należał do Polskiego Związku Golfa. Był wielkim pasjonatem tego sportu oraz działaczem golfowym. W roku 2007 wydał książkę "Człowiek w jednej rękawiczce", w której opisał historie oraz anegdoty, jakie przydarzyły się jemu oraz innym miłośnikom golfa. Miłością do tego sportu zaraził również swojego syna, Antoniego (21 l.). Mężczyźni spędzali długie godziny na polu golfowym. Ostatni raz zagrali dokładnie miesiąc przed śmiercią Strzeleckiego.
Dwa lata po odejściu ojca, Antoni zrobił coś, co z pewnością napełniłoby go ogromną dumą. Chłopak postanowił spełnił marzenie taty i ukończył kierunek związany z golfem na Keiser University w Palm Beach na Florydzie. Teraz Antoni jest golfistą z wykształcenia. O wszystkim poinformowała na Facebooku żona zmarłego aktora, Joanna Pałucka (60 l.):
- No i stało się! Dziś Antek zakończył naukę w Keiser University w West Palm Beach - Associate of Science in Golf Management. Andrzej! Zrobiliśmy to! Tak jak było zaplanowane!- napisała.
Andrzej Strzelecki opowiadał w wywiadach, że jego syn gra lepiej od niego samego. Jak widać, nauka nie poszła w las. Teraz Antoni może rozwijać się w branży golfowej. prawdopodobnie będzie robił to na Florydzie, tam, gdzie mieszka.