Choć Emil Karewicz zmarł miesiąc temu, nadal nie został pochowany. Aktor miał spocząć na cmentarzu w Marysinie Wawerskim w Warszawie. I choć jego ciało zostało skremowane i wszystkie przygotowania ruszyły, plany uległy zmianie. Wszystko przez propozycję ZASP, który zaproponował pogrzeb państwowy.
Karewicz ostatecznie spocznie w al. Zasłużonych na warszawskich Powązkach.
– Dla mnie tata był wielkim artystą. Kiedy pojawiła się propozycja pogrzebu państwowego, stwierdziłem, że to dobry pomysł. Moje siostry początkowo miały wątpliwości, ponieważ tata zawsze powtarzał, że chce być pochowany obok żony "ukochanej Tereski" – mówi nam pan Krzysztof.
Co w takim razie z ostatnią wolą ojca?
– Po konsultacji z siostrami, obiecałem im, że przeniosę urnę z prochami mamy do grobu taty. Dowiadywałem się już, jak to zrobić. Chciałem w dniu pogrzebu, ale niestety nie jest to możliwe. Trzeba odczekać. Zrobię to tak szybko, jak się tylko da, bo zawsze liczyłem się ze zdaniem taty – zapewnia.
Jak na razie urna z prochami wybitnego artysty znajduje się w zakładzie pogrzebowym.
– Myślałem o tym, żeby zabrać prochy taty do domu, ale niestety prawo tego zabrania. Ten czas oczekiwania do pogrzebu jest trudny, ale musimy go przeczekać – dodaje artysta.
Pogrzeb aktora odbędzie się wtedy, gdy w uroczystości będzie mogło pojawić się więcej niż pięć osób.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj