Syn Górniak nie chce znać dziadków

Dokładnie przed rokiem byli teściowie Edyty wywalczyli w sądzie zabezpieczenie kontaktów ze swoim wnukiem. Zgodnie z wyrokiem Wiesława i Tadeusz Krupowie otrzymali prawo do spotkań z Allankiem dwa razy w miesiącu i do cotygodniowych rozmów telefonicznych. Edyta postanowiła odwołać się od wyroku. Chłopiec podobno wcale nie chce widywać się z dziadkami.

Piosenkarka przed sądem zeznała nawet, że po spotkaniach nie chciał chodzić do szkoły. Miał żal do matki, że go zmusza do wizyt u dziadków.

W sprawie zeznawało wczoraj aż ośmioro świadków, w tym mama Edyty, Grażyna Górniak-Jasik.

Świadkami piosenkarki była też ciotka Dariusza K., która kiedyś opiekowała się małym Darkiem, a później pomagała Edycie w opiece nad Allankiem.

- To niekończąca się historia. Mnóstwo, mnóstwo nieprawdy. Chciałam, żeby ta rozprawa dziś była jawna, ale dziadkowie się nie zgodzili. Chodzi o dobro dziecka, wszyscy o tym zapominają - powiedziała Edyta po wyjściu z sali rozpraw.

- Allan przyleciał, był gotowy zeznawać, no ale oni się boją. Mówią, że może w innym terminie, bo to trzeba z psychologiem. Oczywiście - można. Ma 13 lat co prawda, ale przez wszystko, co przeszedł w swoim życiu, jest bardzo świadomym człowiekiem. Cały czas mi zarzucają, że ja mu nie pozwalam na kontakty. Fajnie, jakby się tu wypowiedział. Ale może byłoby im przykro, on ma bardzo mocne zdanie w tym temacie. A już dwa lata temu powiedział: "O miłość się nie walczy w sądzie, mama". Mówi wszystko, co serce dziecka może powiedzieć - powiedziała Edyta.

Państwo Krupowie nie zgodzili się odpowiedzieć na żadne z zadanych przez nas pytań.

Zobacz: The Beatles - włosy muzyków sprzedane za 10 000 EURO! [ZDJĘCIA]